Gwiazda na dożynkach
Fani ciężkiego grania i kultowej muzyki nie będą rozczarowani. 1 września na dożynkach powiatowych w Nekli na stadionie miejskim zagra Lady Pank.
Legendarny polski zespół rockowy został założony w 1981 roku przez kompozytora i gitarzystę Jana Borysewicza. Wraz z wokalistą Januszem Panasewiczem stanowią trzon grupy, która już od 37 lat króluje na polskiej scenie muzycznej.
Przeboje Mniej niż zero, Kryzysowa narzeczona, Tańcz głupia, tańcz, Mała lady punk, Zamki na piasku, Zawsze tam, gdzie ty, Sztuka latania, Fabryka małp, Wciąż bardziej obcy, Vademecum skauta, Zostawcie Titanica, Marchewkowe pole, Tacy sami, Na co komu dziś, 7-me niebo nienawiści, Młode orły, Strach się bać czy Stacja Warszawa na stałe weszły do kanonu polskiej muzyki rozrywkowej i wychowały już kilka pokoleń słuchaczy.
Podczas 37-letniej działalności formacja wydała ponad 20 płyt, które pobiły wszelkie rekordy popularności, czyniąc Lady Pank jedną z największych legend polskiego rocka. Laureat wielu nagród i wyróżnień, m.in. kilku platynowych płyt czy Bursztynowego Słowika, jest jednocześnie pierwszym polskim zespołem, który ma oficjalne radio internetowe rmf lady pank.
Koncerty Lady Pank to zawsze show złożone z samych przebojów znanych wszystkim od ponad trzech dekad. Już dzisiaj powiat wrzesiński wraz z gminą Nekla zapraszają na to niezwykłe wydarzenie.
(red., info o zespole Rockhouse)
Szkoła Muzyczna
Publiczna placówka artystyczna ruszy wraz z początkiem roku szkolnego. Porozumienie z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego właśnie zostało zawarte.
Powiatowa Szkoła Muzyczna I stopnia będzie prowadzić wyłącznie kształcenie artystyczne. Całkowicie bezpłatne zajęcia potrwają przez cały rok szkolny. Lekcje prowadzone będą w godzinach popołudniowych. Wszelkie koncerty, imprezy muzyczne dla mieszkańców powiatu oraz konkursy i warsztaty dla uczniów planuje się organizować w auli Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza we Wrześni.
Szkoła zaproponuje dzieciom i młodzieży w wieku 6-16 lat kształcenie artystyczne w dwóch cyklach: czteroletnim i sześcioletnim. Planuje się nauczanie w następujących specjalnościach instrumentalnych fortepian, skrzypce, gitara klasyczna, akordeon, flet poprzeczny, klarnet, perkusja. W szkole nie będzie nauki śpiewu.
Kandydat na ucznia Powiatowej Szkoły Muzycznej będzie musiał złożyć wymagany kwestionariusz wraz z zaświadczeniem od lekarza o braku przeciwwskazań do nauki na wybranym instrumencie. Rekrutacja dotyczy pierwszych klas w cyklu 6-letnim dla dzieci młodszych oraz 4-letnim dla dzieci starszych i młodzieży. Podstawą przyjęcia do szkoły będzie pomyślne przejście rekrutacji, podczas której nauczyciele sprawdzą słuch muzyczny, poczucie rytmu, pamięć muzyczną, a także predyspozycje do gry na wybranym instrumencie. Kandydat będzie musiał zaśpiewać piosenkę a cappella, powtórzyć za nauczycielem usłyszaną sekwencję rytmu poprzez jej wyklaskanie, rozpoznać i określić dźwięki (wysokie, niskie, grane jako pojedyncze lub kilka jednocześnie), powtórzyć zagraną lub zaśpiewaną przez nauczyciela melodię. W przypadku osób, które potrafią już grać na instrumencie, kandydat może zostać poproszony o zaprezentowanie swoich umiejętności, będzie to jednak informacja dodatkowa i niepunktowana. W postępowaniu rekrutacyjnym uwzględniane będą też warunki psychologiczne i motywacja kandydata do podjęcia nauki.
Prosimy śledzić powiatowy profil na Facebooku oraz przede wszystkim zaglądać na stronę internetową: www.wrzesnia.powiat.pl/szkolamuzyczna, gdzie znajdzie się regulamin naboru z terminami postępowania rekrutacyjnego, a także kwestionariusz dla kandydatów.
Klara Skrzypczyk
Czas na odpoczynek
Po 35 latach bycia prezesem Koła Polskiego Związku Niewidomych we Wrześni Irena Nowicka nie kandyduje na kolejną kadencję. Jak mówi, czas na młodzież.
Podczas czwartkowego spotkania sprawozdawczo-wyborczego Koła PZN we Wrześni Irena Nowicka została uhonorowana statuetką Lider Powiatu.
– Bardzo dziękujemy za to co pani robi, jak się angażuje. Chciałbym, żeby pani Irena była zapamiętana jako osoba o wielkim sercu – mówił wicestarosta wrzesiński Waldemar Grzegorek.
Podczas spotkania przedstawiono sprawozdanie z działalności koła minionej kadencji i jednomyślnie udzielono ustępującemu zarządowi absolutorium. Ponadto wybrano nowe władze oraz prezesa, którym została Katarzyna Gromadzińska.
KK
O kobietach z kobietami
Techniki relaksacyjne, rozmowa w kobiecym gronie, a także chwila wyciszenia i odpoczynku od codziennych spraw. Tak właśnie było podczas pikniku Między nami kobietami.
Spotkanie zostało zorganizowane dla kobiet, które nie ukończyły 50-tego roku życia. Wybrano taką grupę wiekową, ponieważ to one są zabiegane i zapracowane, wychowują dzieci, zajmują się domem i zapominają o odpoczynku lub nie mają na niego czasu. Bezpłatny piknik wyłącznie w damskim gronie odbył się w jednym z gospodarstw agroturystycznych w Czeszewie. Pomysłodawcą oraz organizatorem pikniku był Referat Spraw Społecznych i Zdrowia starostwa powiatowego.
Grafik pań w sobotę 22 czerwca był bardzo bogaty. Czterdzieści uczestniczek spotkania zostało podzielonych na cztery grupy, które przemiennie brały udział w zaplanowanych zajęciach. Odbyły się ćwiczenia jogi, rozmowy z terapeutką, fizjoterapia, a także seans w grocie solnej. Zaproszono także amatorską grupę kobiet z Nekli, która zaprezentowała taniec brzucha. Nie trzeba było długo czekać, aż uczestniczki dołączą do tancerek. Piknik spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem uczestniczek.
– Na pewno jeśli będzie kolejna edycja takiego pikniku to z chęcią wezmę w nim udział – mówiła jedna z uczestniczek spotkania.
Organizatorzy zapowiadają, że następne spotkanie w kobiecym gronie na pewno się odbędzie.
KK
Koniec roku, czas na wakacje
Były podziękowania, odznaczenia, świadectwa z czerwonym paskiem. W środę 19 czerwca w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących we Wrześni odbyło się powiatowe zakończenie roku szkolnego 2018/2019.
Na ten moment czekali chyba wszyscy uczniowie. Po dziesięciu miesiącach wytężonej nauki nadszedł czas na odpoczynek. Wakacje oznaczają relaks, nowe przeżycia, przyjaźnie i zbieranie sił na kolejne semestry nauki.
– Można powiedzieć, że to najprzyjemniejszy dzień w roku, kiedy tuż przed nami wakacje. Chciałbym bardzo serdecznie podziękować i pogratulować tym wszystkim, którzy ten rok poświęcili na pracę nad sobą, na osiągnięcie sukcesu – mówił podczas zakończenia roku szkolnego starosta wrzesiński Dionizy Jaśniewicz.
Nagrodzono młodzież, która osiągnęła najlepsze wyniki w nauce. Świadectwa z czerwonym paskiem odebrało niespełna 50 uczniów. Wyróżniono także osoby z osiągnięciami w sporcie, olimpiadach wiedzy, konkursach, a także wolontariuszy. Słoneczny i upalny dzień był dla społeczności szkolnej ZSTiO wyjątkowy, bo otrzymała ona nowy sztandar ufundowany przez radę rodziców.
– Ten dzień na kartach historii naszej szkoły zapisze się jako jeden z najważniejszych. Ceremonia nadania sztandaru jest dla nas nobilitacją i honorem. Bo sztandar, zważywszy na to jak wielką powagę i siłę niesie w sobie od stuleci, jest czymś wyjątkowym – mówił dyrektor Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. gen. dr. Romana Abrahama we Wrześni Damian Hoffmann.
Podczas zakończenia roku szkolonego wręczono także medale dla zasłużonych przyjaciół szkoły. Otrzymali je: przewodniczący zarządu rady rodziców Fabian Stasiak, właściciel gospodarstwa rolnego w Bierzglinku Maciej Waszak, prezes przedsiębiorstwa handlowo-usługowego Agrar Wojciech Krysztofiak i oficjalny wojskowy parter ZSTiO - dowódca 312 kompanii radiotechnicznej w Ruchocinku koło Powidza porucznik Marcin Mazurek.
KK
Nagrody na sesji
Podczas VII sesji Rady Powiatu Wrzesińskiego podsumowano konkurs Lider Wolontariatu i ogłoszono, kto jest Człowiekiem Roku 2018.
Starostwo Powiatowe po raz drugi wyłoniło liderów wśród osób zaangażowanych w życie społeczne. 14 czerwca, przed rozpoczęciem sesyjnych obrad, nastąpiło podsumowanie konkursu Lider Wolontariatu. Nagrody wręczył starosta Dionizy Jaśniewicz, a zebrani usłyszeli kilka słów o laureatach. Czesław Kozielski, nagrodzony w kategorii osoby dorosłe, przypomniał myśl Jana Pawła II – Człowiek jest tyle wart, ile może dać drugiemu człowiekowi. W kategorii szkół podstawowych i gimnazjalnych doceniono postawę Liwii Rybczyńskiej, a w kategorii szkół ponadpodstawowych Wiktorię Graczyk, która jednocześnie zdobyła największą liczbę głosów w głosowaniu internetowym.
Następnie przed audytorium stanęła prezes Fundacji Dzieci Wrzesińskich Lilla Pylak i w imieniu kapituły fundacji przedstawiła Człowieka Roku 2018, którym została Alina Czajkowska, pielęgniarka z długim stażem pracująca najpierw w Szpitalu Powiatowym, a potem w przychodni w Sokolnikach, uhonorowana wcześniej odznaczeniem Matki Polki i między innymi wieloletnia prowadząca kursów przedmałżeńskich dla młodych par we wrzesińskiej farze. Uhonorowano również 60 lat pracy zawodowej Jacka Krajniaka, członka rady nadzorczej Fundacji Dzieci Wrzesińskich.
Szymon Piotr Rewers
Absolutorium za 2018 rok
Zarząd Powiatu Wrzesińskiego podczas VII sesji Rady Powiatu, która odbyła się 14 czerwca, otrzymał absolutorium za 2018 rok.
Głównym punktem sesji Rady Powiatu była debata nad Raportem o stanie Powiatu Wrzesińskiego za 2018 rok. Podjęto uchwałę w sprawie udzielenia wotum zaufania dla Zarządu Powiatu Wrzesińskiego. Starosta przedstawił sprawozdanie z wykonania budżetu za 2018 rok. Wydatki zrealizowano na poziomie 123 859 111 zł. Na dochody złożyły się m.in. środki pozyskane z dodatkowych źródeł w wysokości 30,62%. Warto przypomnieć, że w 2017 było to 5,25%. – Jest to szczególny wyróżnik tego budżetu, myślę, że w historii powiatu takiej sytuacji nigdy wcześniej nie mieliśmy – mówił starosta Dionizy Jaśniewicz. Najwięcej pieniędzy, bo aż 68 130 656 zł, przeznaczono na oświatę i wychowanie oraz edukacyjną opiekę wychowawczą. Sprawozdanie finansowe tradycyjnie przedstawiła skarbnik powiatu Beata Matuszewska.
W nadesłanej opinii Regionalna Izba Obrachunkowa pozytywnie zaopiniowała budżet. Komisja Rewizyjna stwierdziła, że został on zrealizowany zgodnie z prawem, w sposób celowy, rzetelny i gospodarny i zawnioskowała o przyznanie Zarządowi absolutorium.
Podczas sesji poruszono temat powstającej szkoły muzycznej, głównie w zakresie organizacji zajęć i przygotowań formalnych do naborów czy doboru kadry. Omówiono uchwałę dotyczącą ustalenia rozkładu godzin pracy aptek ogólnodostępnych na terenie powiatu wrzesińskiego, która również została podjęta.
Szymon Piotr Rewers
Aktywni Seniorzy z Wolfenbuettel we Wrześni
Ute Stockmann i Ingrid John przejechały 565 km, by spotkać się we Wrześni z polskimi przyjaciółmi, z którymi od dziesięciu lat współpracują w ramach projektu o nazwie Aktywny Senior. Wizyta związana była z opracowaniem jubileuszowej publikacji opisującej wszystkie dotychczasowe spotkania seniorskie przedstawicieli powiatów wrzesińskiego i Wolfenbuettel.
Aktywny Senior oficjalnie rozpoczął się w 2009 roku. Pomysł na wydanie książki zaproponowała Ute Stockmann w marcu tego roku, podczas spotkania roboczego dotyczącego projektu. – Książeczkę z podsumowaniem projektu chcielibyśmy przekazać wszystkim osobom z obu powiatów, które brały udział w Aktywnym Seniorze. Moim marzeniem byłoby zorganizować również wspólne spotkanie osób, które przez te lata z nami współpracowały – mówiła Ute Stockmann, koordynująca projekt ze strony niemieckiej.
Warto wspomnieć, że przez wszystkie lata koordynatorką wymian osób starszych z powiatu wrzesińskiego była Krystyna Szpunar, emerytowana zastępczyni dyrektora ZSP, z pomocą której rozpoczęła się trwająca od 1992 roku współpraca szkół obu powiatów, co zaowocowało podpisaniem umowy o partnerstwie w 2001 roku. W ideę stworzenia wymian osób starszych, których nierzadko łączyła trudna historia, angażował się także Leszek Burzyński, ówczesny prezes Klubu Twórczości Różnej „Cóś Innego”, który w 2007 roku zaproponował pierwsze pomysły dotyczące takich spotkań. Z czasem w 2009 w projekt włączył się Wrzesiński Uniwersytet Trzeciego Wieku, z którym współpraca do trwa dziś. Jednym z jej efektów było wydanie w 2014 roku polsko-niemieckiego kalendarza ilustrowanego zdjęciami wykonanymi przez uczestników projektu w obu powiatach czy też zorganizowanie wystaw pokazujących seniorów na terenie powiatów wrzesińskiego i Wolfenbuettel pod hasłem „Ludzie, Miejsca, Rzeczywistość”.
Wydawnictwo współfinansowane przez obydwa samorządy ukaże się pod koniec 2019 roku i będzie zwieńczeniem ostatniej w tej dekadzie wizyty seniorów z Wrześni w Wolfenbuettel, która została zaplanowana na wrzesień tego roku.
Julia Sosna
Królewskie miasto Pyzdry
Istnieją od 762 lat, a w swej opiece mieli je książęta i królowie polscy tacy jak m. in. Bolesław Pobożny, Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło, Jan Sobieski. Pyzdry to miasto zabytków, legendy, a także pięknej przyrody.
Pod opieką władców
Pierwsza wzmianka o Pyzdrach pojawia się w 1232 roku. Miasto bardzo wcześnie otrzymało prawo niemieckie, czyli możliwość posiadania własnej władzy ustawodawczej w radach miejskich. W 1277 roku książę Bolesław Pobożny sprowadził do Pyzdr Franciszkanów. Osiedlił ich budując kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, który był nieustannie niszczony i odbudowywany. W 1864 doprowadzono do kasacji zakonu, a klasztor pofranciszkański przekazano tamtejszym księżom. Ważną budowlę pyzdrzanie zawdzięczają także księciu Przemysławowi II, który w 1290 roku ufundował szpital przy kościele św. Ducha. Dzięki swojej życzliwości wobec Henryka Głogowskiego i wpuszczeniu go do miasta, Pyzdry zostały zwolnione z obowiązku wszelkich opłat na sześć lat. Mieszkańcy jako jedni z pierwszych opowiedzieli się za deklaracją Władysława Łokietka mówiącą o zjednoczeniu ziem polskich. Król nie zapomniał o ich postawie i w zamian ofiarował cztery wsie oraz młyn, a także nakazał pomóc w odbudowie zniszczonego wojnami miasta. Później również Kazimierz Wielki zrekonstruował Pyzdry, które srogo ucierpiały podczas najazdu Krzyżaków. W 1333 roku postawił zamek warowny, a miasto otoczył murami obronnymi. W czasie potopu szwedzkiego budowla popadła w ruinę, ale później władze pruskie wyremontowały ją i przekształciły w więzienie. Zamek w oryginalnym wyglądzie nie przetrwał jednak do dziś. Jego mury zachowały się jedynie w piwnicy znajdującego się tam teraz mieszkania. Do rozwoju Pyzdr przyczynił się także Kazimierz Jagiellończyk, który ogłosił zupełną wolność w handlu rzekami spławnymi, m.in. Wartą. Miasto zyskało sławę w całym kraju także dzięki jarmarkom, na które Zygmunt I i Stefan Batory pozwolili. Pyzdry mogły się poszczycić licznymi cechami rzemieślniczymi. W 1389 roku Władysław Jagiełło potwierdził i znacznie rozszerzył przywilej na wolny handel mięsem. W mieście powstało także Bractwo Kurkowe, którego zadaniem była obrona murów.
Pij Zdrój i krzyże zarazy
Każdy z nas lubił jako dziecko słuchać legend. Pyzdry również taką mają. Otóż dwaj książęta, którzy zabłądzili w strony miasta, natrafili na wiele źródeł bijących ze wzgórza. Ponieważ byli bardzo spragnieni, zakrzyknęli do siebie Pij zdrój, pij zdrój! Prawdopodobnie od tych słów wzięła się nazwa Pyzdry.
– Początkowo podchodziłem do tej legendy z bardzo dużym dystansem. Szczególnie gdy słyszałem kolejną, inną wersję rzekomo tego samego wydarzenia. Byłem sceptyczny do momentu, aż w źródłach archiwalnych z XVIII wieku dotyczących miasta natrafiłem właśnie na tę legendę. A podobno w każdej legendzie jest trochę prawdy – opowiada dyrektor Muzeum Ziemi Pyzdrskiej Michał Czerniak. Źródełko natomiast można odwiedzić i nabrać z niego wody. Znajduje się ono przy ul. Wrocławskiej.
Wjeżdżając do Pyzdr od strony Ciążenia i Rataj, po lewej stronie można zaobserwować cmentarz, a na nim tuż przy budynku policji trzy drewniane krzyże zarazy. Symbolizowały one czasy, gdy przez miasto przeszła zaraza, dziesiątkując ludność. Krzyże są drewniane, a na ich szczycie zamontowano metalowe chorągiewki.
– Pochodzą one z 1852 roku i wskazywały, że tutaj pochowano zmarłych na choroby zakaźne. Różnego rodzaju zarazy były w średniowieczu dość powszechnym zjawiskiem, szczególnie w miasteczkach. Ludzie starając się uciec przed nimi, wyjeżdżali na wsie. Krzyże na pyzdrskim cmentarzu są trzy, w dodatku ten środkowy posiada podwójną belkę. Jest to krzyż patriarchalny karawaka. Jego nazwa wzięła się od miejscowości Karawaka w Hiszpanii, gdzie w XVII wieku miała miejsce zaraza. Taki właśnie symbol ustawiono w mieście. Jego głównym zadaniem była ochrona ludności przed kolejnymi tego typu nieszczęściami – opowiada dyrektor Michał Czerniak.
Pyzdrska przyroda
Mówiąc o mieście królów, nie można nie wspomnieć o zachwycającej przyrodzie, którą dysponuje. Najważniejsze i najczęściej wymieniane obszary to Puszcza Pyzdrska oraz Nadwarciański Park Krajobrazowy. Pierwszy teren jest rozłożony na pięć powiatów, m.in. na wrzesiński. Nazwa pochodzi od Pyzdr, które w latach 1387-1793 posiadały 1/6 puszczy. Obecnie na tym obszarze występują jedne z największych skupisk wsi olęderskich w Polsce. Charakterystyczne są tu pola, łąki, tereny bagniste, ale przede wszystkim domy z rudy darniowej (tzw. domy z żelaza), gliny i drewna. Urozmaiceniem tego krajobrazu są wydmy. Dolina Warty, która po roztopach wylewa wodę na łąki, praktycznie całkowicie je zalewając.
– Trzeba przyznać, że olędrzy zbudowali całą infrastrukturę na bardzo trudnym terenie, który był nieużytkiem. Niestety po II wojnie światowej Armia Czerwona przepędziła większość tych mieszkańców. Po olędrach zostały jedynie puste domostwa, świątynie czy cmentarze. Ludzie wstydzili się tych pozostałości. Nie chcieli ich np. przejąć, wyremontować i również udostępniać jako agroturystyki. Aktualnie udało nam się doprowadzić do tego, że nie burzą tych domostw bo myślą, że mają jakąś wartość – opowiada właściciel agroturystyki Przemysław Kowalski.
Na skraju Puszczy Pyzdrskiej znajduje się Agroturystyka Wójtostwo. To resztówka dawnego folwarku wójtostwo, gdzie od średniowiecza mieszkał wójt z nakazu króla kontrolujący miasto. Obecnie znajduje się tam dom mający 200 lat. Jest on wpisany do rejestru zabytków. Co ważniejsze, cały czas działa gospodarstwo z produkcją sadowniczą.
Wiele regionów posiada własne wzory, natomiast Wielkopolska nic takiego nie ma. Właściciele agroturystyki zafascynowani doliną Warty i kwitnącą roślinnością, postanowili stworzyć wzornictwo Puszczy Pyzdrskiej.
– Zrobiliśmy wiele fotografii i na tej podstawie wybraliśmy kilkanaście kwiatów, które są już tymi wzorcowymi. Powstały też gotowe kompozycje np. do haftu lub nanoszenia na różne przedmioty. Trochę osób zaczęło się tym już interesować i cały czas zachęcamy do upowszechniania ich. Zaproponowaliśmy samorządom, żeby wykorzystały te motywy może podczas odnawiania przystanków. Wiem, że gmina Blizanów zainteresowała się tym tematem – opowiada Przemysław Kowalski.
Nie sposób w krótkim tekście opisać całego uroku Pyzdr, ich zabytków i przyrody. Szczególnie tą ostatnią powinniśmy docenić. Wykorzystajmy ciepłe, długie dni oraz zbliżające się wakacje na podróże, niekoniecznie te duże, ale właśnie te małe, do najbliższych miejsc, które również potrafią zachwycić.
Klaudia Kubiak
Zmiany w starostwie
Starostwo Powiatowe we Wrześni aby prawidłowo wykonywać swoje zmieniające się zadania, co jakiś czas przeprowadza wewnętrzną reorganizację. Na początku czerwca dokonano kosmetycznych zmian w strukturze urzędu.
Na początku trzeba zaznaczyć, że przekształcenia nie będą miały wpływu na obsługę interesantów. To właśnie oni są dla starostwa najważniejsi i również dlatego przeprowadzono reorganizację. Urząd ma jak najlepiej realizować zadania powiatu oraz zapewnić sprawną i ciągłą obsługę interesantów. Dodatkowo przepisy są usuwane, zmieniane lub wprowadza się zupełnie nowe regulacje.
– Przy poprzedniej reorganizacji, jeśli były zbieżne zadania, to próbowaliśmy połączyć merytorycznie niektóre wydziały i utworzyć w ich strukturze referaty. Dzisiaj okazuje się, że w niektórych wypadkach jest to już niewystarczające. Naczelnik tak dużego wydziału nie jest w stanie skoordynować całej pracy. Czasami również po analizie wszystkich zadań i spraw referatu okazuje się, że powinien on funkcjonować w strukturze innego wydziału – mówi sekretarz powiatu wrzesińskiego Bożena Nowacka.
Zmiany dotyczą Referatu Dróg Powiatowych, który funkcjonował w strukturze Wydziału Komunikacji i Transportu. Obecnie został utworzony Wydział Dróg Powiatowych. Takie rozwiązanie, ze względu na specyficzne zadania oraz ich dużą liczbę, uprości pracę. Przekształcenie dotyczy również Powiatowego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej, który był podłączony do Wydziału Nieruchomości. Po analizie okazało się, że zadania z tego zakresu zostaną o wiele sprawniej poprowadzone, gdy powstanie samodzielny wydział, i tak też się stało.
– Z Wydziału Edukacji ze względu na obszerność zadań i największych wydatków, oprócz inwestycji powiatowych, wyłączono sprawy sportu. Przeniesiono je natomiast do Wydziału Promocji i Kultury, który niejednokrotnie realizował zadania z pogranicza sportu i turystyki – dodaje sekretarz.
Zmiany dotknęły również Referat Gospodarczy, który funkcjonował przy Wydziale Organizacyjnym, bo zajmował się obsługą spraw urzędu i jednocześnie realizował wiele zadań w ramach polityki gospodarowania nieruchomościami, które są własnością powiatu. Taki układ wprowadzał niepotrzebny chaos. Mocniej zaakcentowany został Referat Kontroli, Obsługi Rady i Zarządu, do którego obowiązków wpisano również kontrolę nad powiatowymi jednostkami zewnętrznymi.
KK
Najgorzej być gwiazdą
Na zakończenie Niedzieli z powiatem swój program kabaretowy zaprezentował popularny aktor Cezary Pazura. Tuż przed występem udało nam się zadać mu kilka pytań.
Niedziela z powiatem to festyn rodzinny. Czy często ci się zdarza występować na tego typu wydarzeniach?
Powiem szczerze, że nie, a bardzo to lubię, dlatego że lubię, jak na widowni są dzieciaki. Wiem, że większość moich kolegów kabareciarzy unika takich imprez, gdzie jest dużo dzieci, bo nie mają dla nich programu. Generalnie nie buduję swojego programu z myślą o dzieciach, tylko o dorosłych, ale mimo wszystko staram się konstruować go tak, żeby nie było tam ani słów uważanych ogólnie za wulgarne, ani ekstremalnych rzeczy, ani takich, które są co najmniej dyskusyjne. Teraz kabaret idzie w stronę stand-upu, a stand-up jest bardzo ostry, mocny, czasami nawet brutalny i dla dorosłych. Ja jednak jestem starej daty kabareciarzem, tak konstruuje program, żeby nikogo nie urazić i żeby mieścił się mniej więcej między elementarzem a Panem Tadeuszem. Wtedy skojarzenia są zrozumiałe dla wszystkich, i dla dzieci, i dla dorosłych, i dla profesorów uniwersytetów.
Czym takie występy różnią się dla ciebie od tych na wielkiej scenie, często transmitowanych w telewizji?
Paradoksalnie unikam tych transmitowanych. Takie występy robię raz na rok, a teraz to już chyba ze dwa lata nie miałem programu rejestrowanego, jeżeli już to w telewizji są jakieś powtórki. Większości swoich tekstów nie piszę sam, a pozyskać dobry tekst jest bardzo trudno. Jak to sprzedasz w telewizji, to z czym pojedziesz potem do Wrześni, żeby kogoś zaskoczyć? Nie da się! Dzięki temu mogę swój program eksploatować dłużej. Takie spektakle jak dzisiaj są piekielnie trudne, bo widzimy, jaka jest aura. Gorąco, na scenie to będzie z 70 czy 50 stopni, sauna! Ludzie są trochę rozkojarzeni, bo dookoła jest bardzo dużo różnych atrakcji. Przeszkadza temperatura, chce się pić, jest gorąco, a musisz skupić na sobie uwagę, czyli oprócz tego, że musisz mieć ciekawy tekst, to musisz jeszcze być osobą, którą chcą oglądać i to nad tym człowiek pracuje całe życie. To trudne, ale ja lubię takie bezpośrednie spotkania z ludźmi, bo one są spontaniczne. Tutaj nikt nie płaci za bilety, więc też jest takie niebezpieczeństwo, że może mu się wydawać, że wszystko mu się należy. Ja patrzę na ludzi, patrzę im w oczy i bardzo często na takich występach zdarza się, że ktoś słucha, słucha i nagle bierze dziewczynę za rękę i wychodzi. To po prostu jest taki rodzaj imprezy. Nie gniewam się o to i nie mam żadnych pretensji. Najczęściej bywa jednak tak, że ludzi przybywa podczas występu.
Nie ukrywajmy, że jesteś gwiazdą dzisiejszego wieczoru.
To mnie niestety martwi, bo najgorzej jest być gwiazdą. Jak jesteś niespodzianką, to wszyscy myślą o, fajnie, przyjechał!, ale jak jesteś gwiazdą i wszyscy czekają, to nie wolno ich rozczarować. To kolejne wyzwanie i kolejna trudność, którą muszę pokonać. Fajnie jest, gdy jak w piłce nożnej, albo lepiej – w kolarstwie, możesz atakować z drugiego miejsca. Wtedy jest się zaskoczeniem, a gdy czekają na ciebie i nie przyjeżdżasz pierwszy, to już nie jest to.
Pewnie samo twoje nazwisko buduje oczekiwania u publiczności. Jesteś rozpoznawalny…
Niestety tak i moim zadaniem jest, żeby te oczekiwania były spełnione. To jest najtrudniejsze w tej fazie życia, w której się znalazłem, bo już mam swoje lata, mam prawie 37 lat. Skłamałem (śmiech)! Wyzerowałem licznik, w głowę sobie wbiłem, że jestem młody i że mi się jeszcze chce. Swój program zawsze robię w ten sposób, że to ma być zabawa też dla mnie, bo uważam, że jeśli aktor, zwłaszcza kabaretowy, nie bawi się razem z publicznością, to to się nie udziela. Musi być kontrakcja z publicznością i mam nadzieję, że tematy, które poruszę na scenie, będą ciekawe dla wszystkich.
Czy jesteś pierwszy raz we Wrześni?
Nie! Wielokrotnie tu już byłem czy to przejazdem, czy na występach. Nawet chyba z Olafem Lubaszenko byliśmy tu razem, jak miałem siedem lat.
Czyli trzydzieści lat temu!
Byliśmy we Wrześni z Emigrantami, sztuką teatralną (w 1994 roku – przyp. red.), także Września jest mi bardzo znajoma i zawsze mówię, że Września jest po drodze. Cieszę się z zaproszenia i postaram się, żeby dzisiejsze spotkanie było fajne i zapadło w pamięć. Muszę jeszcze zadać pytanie, które pewnie często słyszysz – która twoja rola zapadła ci najbardziej w pamięć? Widzisz, to jest pytanie, na które trudno mi odpowiedzieć, bo jestem jeszcze z tego pokolenia, gdzie człowiek ma się spalić w każdej roli i dać z siebie wszystko. To tak jakby zapytać Lewandowskiego, który jego mecz był najważniejszy. Trudno powiedzieć, bo w tym mu się lepiej grało, a tu wynik był ważniejszy itd. Nie ma czegoś takiego! Jan Machulski uczył mnie, że za każdym razem to jest prawda danego wieczoru, prawda danej sceny i musisz dać z siebie wszystko. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że największe zamieszanie zrobiło parę moich filmów, takich jak Kiler na przykład. To był taki krok milowy. Na początku były Psy, byli też Chłopaki nie płaczą, więc filmów, które zostały w pamięci widza, jest sporo. Czasami się nawet dziwię, że ludzie do dziś je pamiętają, bo jednak nic tak szybko się nie starzeje, jak film. Co roku są setki nowych, ważnych i promowanych, a my jednak żyliśmy w czasach, że nie było takiej promocji kina, jak teraz.
A co z rolami dubbingowymi?
Teraz miałem propozycję do Króla Lwa, ale nie mam kiedy. Tam były partie i śpiewane, i mówione. Dwukrotnie miałem operację zatok, po czym głos mi się zmienił, także pewnych partii już nie wyśpiewam już. Jeszcze przed operacją startowałem do roli bałwanka w Krainie lodu, a zrobił ją w końcu zawodowy piosenkarz Czesław Mozil. Wtedy nie byłem w stanie wyśpiewać tych partii, to było dla mnie zbyt trudne, a dla niego to chleb codzienny i zrobił to fantastycznie.
Chciałam cię jeszcze spytać o 13 posterunek – twoja rola w tym serialu to dla mnie absolutny majstersztyk…
To była megaciężka robota, ale ja jestem chyba najbardziej dumny z niej. W tej chwili jak czasami z dzieciakami to oglądam, to jak patrzę na tamtego chłopaka to chapeau bas. Już bym tego nie powtórzył, nie dałbym rady fizycznie i emocjonalnie, a wtedy było to dla mnie zwykłą, fajną zabawą.
Ta rola na pewno podniosła jakoś poprzeczkę.
Podniosła poprzeczkę do tego stopnia, że nie było drugiego takiego sitcomu, z takimi gagami, z taką commedią dell’arte, gdzie wszystko jest grane bardzo mocno i są konkretne postacie, jak Kolombina, Kapitan. U nas też były te postaci absolutne i świadomie w ten sposób komponowane. To był inny styl aktorstwa, wszystko było inne, nowe, pierwsze i nasze, polskie. To nie był schemat kupiony z zachodu, tak jak reszta wszystkich sitcomów, które mamy, oprócz chyba Kiepskich. Sprostaliśmy temu i rzeczywiście postawiliśmy poprzeczkę megawysoko dla wszystkich.
Na zakończenie – jak się zaczęła twoja przygoda z YouTubem?
Trochę to był przypadek, dlatego że zgłosili się do mnie przedstawiciele firmy z informacją, że w Internecie jest dużo moich wykonów kabaretowych, za które ktoś pobiera opłaty, bo podobno za to są pieniądze. Do dziś tych pieniędzy nie widziałem, ale firma stworzyła mój kanał, przerzuciła tam wszystkie moje kabarety i powiedziano mi, że muszę coś na ten kanał zrobić. To coś trwa już chyba trzeci rok i ma ponad 600 tys. subskrybentów. To duży wynik i odpowiedzialność. Nie lubię takich momentów, kiedy zaczyna się odpowiedzialność. Pod tym względem jestem totalnym amatorem, w tym znaczeniu, że lubię to robić. Spotykam się na co dzień z tym, że ludzie zwracają się do mnie per wujek Czarek, mówią, że oglądają kanał i że się im podoba. To już jest dla mnie największe zwycięstwo.
Rozmawiała Klara Skrzypczyk
Współpraca Szymon Piotr Rewers
Słów kilka o nowym oddziale we wrzesińskim szpitalu
Rozmowa z Renatą Tyrakowską, kierownik nowo otwartego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego we wrzesińskim szpitalu.
Przybliżmy czytelnikom, kto może trafić na ten oddział?
Trafiają do nas osoby, które zakończyły już leczenie, jednakże nadal nie są w stanie samodzielnie funkcjonować. Na tym oddziale pacjenci odzyskują siły, ale jest to też miejsce, którego zadaniem jest odciążenie opiekunów tych osób. To nie jest już intensywne leczenie, tylko raczej podtrzymanie jakości życia i sprawności. Są to najczęściej pacjenci leżący, nieświadomi, bez kontaktu z otoczeniem, którzy tak naprawdę są zdani wyłącznie na osoby trzecie.
Wrzesiński zakład jest w pewien sposób podzielony wewnętrznie na dwa, prawda?
Tak. Mamy osoby na ZOL-u dla wentylowanych mechanicznie. Są to pacjenci, którzy wymagają całodobowego wspomagania respiratorem, czyli samodzielnie nie oddychają. Te osoby jeśli do nas trafią, są zwykle do końca. Rodziny mogą oczywiście zaopiekować się nimi również w domu lub przenieść do innego ośrodka, który zajmuje się takimi przypadkami. Natomiast tak jak mówiłam wcześniej, zwykły ZOL przyjmuje osoby, które wymagają wyłącznie opieki pielęgniarsko-lekarskiej, ale samodzielnie oddychają.
Jacy pacjenci najczęściej trafiają na ZOL?
Najczęściej trafiają do nas osoby z jednostkami chorobowymi neurologicznymi – po udarach, po wylewach, często po wypadkach. Są to osoby, które wymagają przede wszystkim opieki.
Zatem przebywają tutaj nie tylko ludzie starsi?
W tej chwili mamy głównie starsze osoby, ale zdarzają się też te bardzo młode, właśnie po wypadkach, sytuacjach losowych, kiedy nie funkcjonują samodzielnie.
Czy ten oddział zapewnia tylko opiekę nad pacjentami?
To głównie opieka, ale także drobna rehabilitacja manualna. Mamy zapewnioną również pomoc psychologa, w szczególnych przypadkach psychiatry, ale też może być prowadzona terapia zajęciowa, o ile pacjent podejmie próbę i jest w stanie cokolwiek wykonać.
Czy zgłoszenie osoby wymagającej umieszczenia na takim oddziale wiąże się ze skomplikowanymi procedurami?
Wystarczy pobrać wszystkie dokumenty ze strony szpitala, które umieszczone są w zakładce Dla pacjenta, wypełnić, przynieść bezpośrednio na oddział bądź złożyć je w głównym sekretariacie szpitala.
W zakładzie jest piętnaście miejsc. Podczas oficjalnego otwarcia dziesięć z nich było już zajętych. Jak wygląda ta sytuacja teraz?
Mamy już trzy kolejne zgłoszenia i planowane przyjęcia. Inna kwestia, czy te osoby się faktycznie stawią u nas, bo czasami jednak się nie pojawiają. Ogólne zainteresowanie jest bardzo duże. Zgłoszenia mamy z różnych ośrodków – z Poznania, Konina, Gniezna, ze Środy Wielkopolskiej. Każdy szuka ośrodka, w którym chce umieścić swoją bliską osobę, jak najbliżej miejsca zamieszkania. Te ostatnie wolne u nas miejsca szybko się rozejdą.
W takim razie czy jest przewidziana lista rezerwowa osób, które miałyby być umieszczone w ZOL-u?
Tak, funkcjonuje taka lista. Musimy przyjmować zgłoszenia na bieżąco i mamy wymóg rejestrowania pacjentów na listę oczekujących. Stały podgląd do niej ma NFZ. Listy oczekujących są o tyle ważne, że mamy stałą rotację. Jeśli jakieś miejsce się zwalnia, to kolejny pacjent z rejestru ma możliwość dostania się do zakładu.
Kiedy osoby znajdujące się na ZOL-u mogą go opuścić?
Pomocna nam jest tutaj wykładnia skali Barthel. Według niej co miesiąc musimy ocenić pacjenta. Jeżeli dana osoba przekroczy 40 punktów, to pacjent może opuścić nasz zakład albo rodzina musi szukać innego ośrodka opieki. Nasi podopieczni mają bardzo niskie wyniki. Przeważnie są to 0 lub 15 punktów w skali Barthel. Wyższych nie ma. To są naprawdę osoby wymagające opieki.
Czasami ludzie posługują się mocnymi określeniami, że Zakłady Opiekuńczo-Lecznicze są najczęściej miejscem dogorywania pacjentów. Zgodzi się pani z tym?
Przyznaję, mocne słowa. Ale doceni to każdy, kto nie jest w stanie zabezpieczyć opieki swoim bliskim osobom, ponieważ musi pracować i nie może być 24 godziny na dobę z tą osobą. Tak jak kiedyś powiedziałam, to jest alternatywa, aby ci ludzie mieli godne warunki, byli zadbani.
Co możemy powiedzieć o strukturze tego oddziału?
Mamy dwunastogodzinne dyżury i podwójny system zmianowy. Na każdym dyżurze jest troje opiekunów i pielęgniarka, no i oczywiście lekarz, który przychodzi na kontrole i bada pacjentów. Właściwie ta opieka w porównaniu do innych oddziałów nie różni się niczym. Staramy się zapewnić domową atmosferę. Opiekunowie dobrze znają naszych pacjentów, zżywają się z nimi, smucą i cieszą. Szczególnie wtedy, gdy ktoś robi jakieś postępy na przykład w ćwiczeniach. Bardzo nas to satysfakcjonuje.
Rozmawiała Klaudia Kubiak
Sprawniejsza i wydajniejsza praca dzięki nowoczesnym maszynom
Czym jest sztuczna inteligencja i jak ją wykorzystać w nowoczesnym przemyśle? Były to zasadnicze pytania, na które odpowiadali uczestnicy warsztatów zorganizowanych w Centrum Badań i Rozwoju Nowoczesnych Technologii w Grzymysławicach.
Spotkanie, jakie odbyło się we wtorek 11 czerwca, nazwano warsztatami, a nie konferencją, ponieważ organizatorom zależało na interakcji między prelegentami a słuchaczami. Tak też się stało. Padło wiele pytań, które doczekały się odpowiedzi.
– Nasi prelegenci zawładną sceną i opowiedzą o sztucznej inteligencji w przemyśle 4.0, o rozwiązaniach, które posiadają, a jeśli nie posiadają, to zapewne są w stanie je wymyślić. Rozwiązania, które leżą czasami niedaleko poza strefą naszych działań, może uda się odnaleźć właśnie na tych warsztatach –mówił podczas rozpoczęcia kierownik Centrum Badań i Rozwoju Nowoczesnych Technologii w Grzymysławicach Tomasz Mackiewicz.
Przez cały dzień warsztatów zebranych przeprowadził współorganizator Mikołaj Kołodziejczak. W prezentacji wzięli udział przedstawiciele pięciu różnych firm, które z nowymi pomysłami wkraczają coraz odważniej na rynek i prezentują swoje nowatorskie rozwiązania.
– Opowiem o dwóch przykładach, które są z życia wzięte. Pierwszy jest związany z kolejkowaniem zleceń na linii produkcyjnej. Aktualnie odbywa się wdrożenie systemu w jednej z większych drukarni w Polsce. Drugi natomiast jest związany z problemem optymalizacji sieci transportowej. Dodajmy od razu, że optymalizacja to poszukiwanie najprostszego rozwiązania badanego problemu, z punktu widzenia określonych kryteriów – mówił prelegent dr Marcin Zientara.
Organizatorzy po pierwszym spotkaniu Sztuczna inteligencja w Przemyśle 4.0 planują cykl kolejnych warsztatów, które będą koncentrować się wokół przemysłu.
KK
Kilka słów o naborze
Choć wakacje rozpoczynają się już za kilka dni, część uczniów z pewnością nie od razu skorzysta z letniej beztroski. Oczekiwanie na wyniki naboru do szkół może być przecież bardzo stresujące. Zapewniamy, że miejsc wystarczy dla wszystkich.
Powiat wrzesiński prowadzi nabór do Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza, Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. gen. dr. Romana Abrahama, Zespołu Szkół Politechnicznych im. Bohaterów Monte Cassino oraz Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 im. Powstańców Wielkopolskich. Absolwentom gimnazjów oraz szkół podstawowych przedstawiono szeroką ofertę, umożliwiającą zarówno zdobycie kwalifikacji zawodowych, jak i zdanie egzaminów maturalnych: uczniowie kończący ósmą klasę szkoły podstawowej mogą ubiegać się o przyjęcie do 4-letniego ogólniaka, 5-letniego technikum lub 3-letniej szkoły branżowej I stopnia, zaś kończący ostatnią klasę gimnazjum – do 3-letniego liceum, 4-letniego technikum lub 3-letniej szkoły branżowej I stopnia. Wybór odpowiedniego profilu nie jest łatwy – to decyzja, która może zaważyć na przyszłości młodych ludzi.
Wraz z początkiem maja uruchomiono elektroniczny system naboru, w którym kandydaci mogli się logować, wskazując szkoły i profile, na których zależy im najbardziej. Dodajmy, że w systemie można było zgłosić chęć uczęszczania do każdej ze szkół, podając przy tym, która jest szkołą pierwszego wyboru. To właśnie w niej do końca maja kandydat musiał złożyć dokumenty. Jeszcze w tym tygodniu znane będą wyniki egzaminów, do których przystępowali uczniowie klas ósmych i trzecich gimnazjum. Zaświadczenia o uzyskanych wynikach absolwenci otrzymają 19 czerwca wraz ze świadectwem ukończenia szkoły. Następnie, jeszcze w czerwcu, uczeń uzupełnia wniosek o przyjęcie do szkoły pierwszego wyboru. Ogłoszenie list uczniów zakwalifikowanych do danej szkoły zaplanowano na 16 lipca. Po tej dacie kandydat potwierdza wolę podjęcia nauki w wybranej placówce, do której się dostał. Ostateczna lista przyjętych osób zostanie ogłoszona 25 lipca.
Decyzje są trudne, terminów niemało, a data ogłoszenia listy przyszłych uczniów odległa. Stres wydaje się nieunikniony, jednak warto wiedzieć, że dla nikogo miejsca nie zabraknie. Przy przygotowywaniu oferty naboru każdorazowo brana jest pod uwagę liczba potencjalnych kandydatów z powiatu wrzesińskiego – w tym przypadku kończących zarówno szkołę podstawową, jak i gimnazjum. Ze względu na reformę oświaty w szkołach prowadzonych przez powiat wrzesiński znajdzie się dwa razy więcej uczniów niż zazwyczaj. Nie ma obawy, że dla kogoś zabraknie miejsca – we wszystkich placówkach przygotowano ich 1542, podczas gdy potencjalnych kandydatów z powiatu wrzesińskiego jest 1513. Spośród tych liczb, absolwentów szkół podstawowych z terenu powiatu jest 835 i przygotowano dla nich 850 miejsc, zaś absolwentów gimnazjów jest 678, dla których są 692 miejsca.
Uczniom nie pozostaje teraz nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość. My zapewniamy, że nikt nie zostanie pozbawiony dostępu do edukacji.
Klara Skrzypczyk
100 lat szkoły
Liceum Ogólnokształcące jubileusz istnienia obchodziło pod hasłem „Młody duch 100-letniej szkoły”.
Uroczystość, która odbyła się 8 czerwca, rozpoczęto mszą we wrzesińskiej farze, skąd uczestnicy pod wodzą Wrzesińskiej Orkiestry Dętej przemaszerowali na teren szkoły. Tam przygotowano akademię, na której nie zabrakło uczniów liceum. Zaprezentowali oni przedstawienie Krótka historia długiego życia szkoły, którego scenariusz napisał pierwszoklasista Damian Błaszka. W trakcie uroczystości autorzy dwóch okolicznościowych publikacji – Marian Torzewski i Leszek Nowacki, opowiadali o bogatej historii szkoły, także tej sportowej. Nie zabrakło wyróżnień – medale „Zasłużony dla Liceum” odebrali wrzesiński cukiernik Andrzej Smodlibowski oraz prezes współpracującego ze szkołą Stowarzyszenia Val de Loire-Pologne Philippe Kazmierczak. Dyrektor LO Violetta Zdunowska wręczyła także statuetki „Przyjaciel Szkoły”. Jedną z nich otrzymał starosta wrzesiński Dionizy Jaśniewicz, który jest także absolwentem szkoły z 1975 roku.
Po akademii przyszedł czas na spotkania rocznikowe, wspomnienia w gronie dawnych kolegów i koleżanek, zwiedzanie budynku. Uczestnicy mieli okazję obejrzeć wystawy okolicznościowe, wpisać się do księgi pamiątkowej i wziąć udział w symbolicznym posadzeniu drzewa na obchodzone 100-lecie.
(red.)
Prawo spadkowe w pigułce
Sporządzenie testamentu i podział majątku to jedne z trudniejszych tematów. Jak poprawnie zapisać spadek, żeby nie skłócić rodziny?
Spotkanie na temat sporządzania testamentu zorganizowało Starostwo Powiatowe. Odbyło się ono 8 czerwca w salce konferencyjnej Powiatowego Urzędu Pracy. Poprowadzili je radcy prawni Krzysztof Jankowski oraz Błażej Siebers z fundacji TAURUS, która na co dzień świadczy usługi w ramach nieodpłatnej pomocy prawnej w powiecie wrzesińskim.
– Wiecie państwo, że jeżeli sporządzimy mądrze testament, to nie skłócimy rodziny. Jeśli przygotowujemy się do spisania naszej ostatniej woli i boimy się o sprzeczki między dziedziczącymi, warto spotkać się z nimi, by poinformować o naszych planach – mówił radca prawny Krzysztof Jankowski.
Dyskutowano m.in. dlaczego warto sporządzić testament, jak go napisać, czym jest zachowek i kto ma do niego prawo. W spotkaniu wzięło udział 20 osób. Padło dużo różnych pytań i przykładów z życia wziętych. Warto pamiętać, że dziedziczenie to nie tylko przyjemne korzyści. Może także okazać się rozczarowaniem i przejętymi długami.
KK
15 lat współpracy
Na początku czerwca przedstawiciele Val de Loire-Pologne gościli w naszym regionie. Powiat wrzesiński od lat pielęgnuje kontakty z francuskim stowarzyszeniem.
Francuska delegacja rozpoczęła dzień 7 czerwca od zwiedzania Centrum Badań i Rozwoju Nowoczesnych Technologii w Grzymysławicach. Kierownik Centrum Tomasz Mackiewicz oprowadził gości po obiekcie, przybliżył rolę i znaczenie nowego budynku dla edukacji w powiecie wrzesińskim.
W programie nie mogło zabraknąć spotkania ze starostą wrzesińskim Dionizym Jaśniewiczem w starostwie powiatowym. Był to czas wspomnień przy zdjęciach z poprzednich odwiedzin. Starosta złożył oficjalne podziękowania na ręce prezesa stowarzyszenia Philippe'a Kazmierczaka i członkini Denise Macqret za 15-letnią współpracę.
Następnie goście udali się do pałacu w Winnej Górze, gdzie wraz z przewodnikiem poznali wnętrza rezydencji związanej z Janem Henrykiem Dąbrowskim.
Delegacja z Doliny Loary liczyła 15 osób. Goście wzięli udział w uroczystościach związanych z 100-leciem Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza. Szkoła współpracuje ze stowarzyszeniem. Laureaci konkursu języka francuskiego spędzają dwa tygodnie we Francji.
Szymon Piotr Rewers
Co z tą udarówką?
Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Wrzesińskiego przedmiotem dyskusji po raz kolejny stała się sytuacja Szpitala Powiatowego. Jedną z jego bolączek pozostaje brak finansowania dla oddziału udarowego ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia. Niestety końca tego problemu nie widać, zaś czas ucieka, a przecież w leczeniu udarów to właśnie on jest kluczowy.
Trochę historii
Leczenie udarów prowadzone było we wrzesińskim Szpitalu Powiatowym jeszcze przed jego rozbudową, do końca lipca 2011 roku. Wraz z oddaniem do użytku nowego szpitala we wrześniu 2015 roku powiat wrzesiński zyskał bardzo nowoczesny i świetnie wyposażony oddział z 16 łóżkami, w tym czterema intensywnej opieki medycznej. Funkcjonująca w nowym budynku udarówka była finansowana przez szpitalną spółkę bez wsparcia z NFZ. Niestety brutalna ekonomia sprawiła, że w maju 2017 roku władze szpitala były zmuszone zamknąć oddział.
W październiku 2017 roku Ministerstwo Zdrowia wprowadziło tzw. sieć szpitali – nowy system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej. Szpitale, które niemal dwa lata temu znalazły się w sieci, mają zapewnione finansowanie ze strony NFZ (w formie ryczałtu), z tym że są podzielone na kilka różnych poziomów tzw. systemu zabezpieczenia. Do pierwszego z nich trafiają głównie szpitale powiatowe, takie jak właśnie nasz wrzesiński.
Celem nowych rozwiązań było przede wszystkim usprawnienie szpitalnych usług oraz poprawa dostępu pacjenta do leczenia specjalistycznego. Cofnięcie finansowania wrzesińskiej udarówce wydaje się więc absurdem. By pozyskać finansowanie na dodatkowe świadczenia szpital musi przystąpić do konkursu. Problem w tym, że NFZ takowego nie ogłasza.
Powodem, przez który Września, trafiając do sieci szpitali, nie uzyskała finansowania udarówki, było wzięcie pod lupę usług świadczonych w 2015 roku, a wówczas Szpital Powiatowy był w trakcie modernizacji i nie leczył udarów. Paradoksalnie nowy gmach lecznicy budowano właśnie po to, by pacjenci z powiatu wrzesińskiego mieli zapewnioną jak najwyższą jakość świadczeń medycznych w wysokim standardzie. Ostatecznie pacjenci trafiają do szpitali o niższym standardzie.
Trochę faktów
Udary mózgu to w starzejącym się społeczeństwie, takim jak nasze, ogromny problem. Podobno nawet co 8 minut ktoś w Polsce doznaje udaru, co daje ponad 60 tys. zachorowań w skali roku. Szacunkowo rocznie na świecie umiera z tego powodu ponad 5 milionów ludzi. To też jedna z najczęstszych przyczyn trwałej niesprawności u osób powyżej 40 roku życia.
Najczęściej do tego typu zachorowań dochodzi przez choroby prowadzące do powstawania skrzeplin krwi w sercu (przy udarach niedokrwiennych) czy uszkodzenia naczyń (przy krwotocznych).
Podstawowymi objawami, które powinny zaniepokoić są: opadanie czy też wykrzywienie kącika ust, niewyraźna, bełkotliwa mowa, osłabienie kończyn po jednej stronie, zaburzenia równowagi i widzenia, a także silny ból głowy.
W przypadku zaobserwowania takich sygnałów, należy niezwłocznie wezwać pogotowie – pacjent z udarem w ciągu 4,5 godziny musi zostać poddany fibrynolizie, czyli farmakologicznemu zabiegowi rozpuszczania zakrzepów. Jeśli czas ten upłynie, podanie leków fibrynolitycznych nie odniesie pożądanych skutków i chory będzie mógł być leczony jedynie objawowo. Czas jest więc tu najważniejszy.
Trochę liczb
Dokładnych danych na temat pacjentów, którzy mogliby być leczeni w Szpitalu Powiatowym, odkąd oddział udarowy nie działa, nie ma – nie sposób wskazać takiej liczby. Wiemy jednak, że w naszym powiecie chociażby między majem 2017 roku a końcem czerwca 2018 roku aż 146 osób z podejrzeniem udaru mózgu zostało skierowanych do szpitali z funkcjonującymi oddziałami udarowymi. Oczywiście były to przypadki osób, których stan pozwalał na przetransportowanie do innej lecznicy, jednak mimo wszystko każdorazowo taka decyzja wiąże się z ryzykiem. Ponadto absurdalne wydaje się kierowanie chorego w dalszy zakątek województwa, podczas gdy na miejscu jest oddział, który powinien zapewnić odpowiednią pomoc.
W tym samym okresie do wrzesińskiego Szpitala Powiatowego trafiło 53 pacjentów ze zdiagnozowanym udarem mózgu. Nikt im pomocy nie odmówił, ale warto podkreślić, że szpital świadczył tę pomoc z własnych środków, a zwrot poniesionych kosztów był czterokrotnie niższy niż wówczas, gdyby Września miała udarówkę.
Władze Szpitala Powiatowego szacują, że rocznie w powiecie wrzesińskim leczenia wymaga co najmniej 200 pacjentów z udarem. Można uznać, że to wcale nie jest znacząca liczba, ale przecież to samo dotyczy czasu wynoszącego 4,5 godziny – to wcale nie tak dużo, wydaje się. Czas upływa. Czy zdążymy na ratunek?
Klara Skrzypczyk
W przypadku udaru pacjent powinien jak najszybciej trafić najlepiej na oddział udarowy z tego względu, że każda minuta jest tu bardzo cenna. Leczenie fibrynolityczne w przypadku udaru niedokrwiennego mózgu możemy zastosować do 4,5 godziny od pojawienia się pierwszych objawów i to jest czas od wystąpienia objawów do podania leku. W ciągu tych 4,5 godzin pacjent musi zostać zdiagnozowany, mieć wykonaną tomografię komputerową i podstawowe badania laboratoryjne, a także być poddany ocenie neurologicznej. Oczywiście im szybciej się to odbywa, tym rokowania dla pacjenta są lepsze. Wszystkie badania, które są niezbędne do podjęcia decyzji o leczeniu, powinny być wykonane w ciągu 45 minut.
4,5 godziny to maksymalny czas, w którym możemy zastosować leczenie fibrynolityczne. Po jego upływnie niestety pozostaje nam tylko leczenie objawowe i akceptacja stanu, który już niestety zaistniał. Możemy wówczas próbować za pomocą rehabilitacji poprawiać stan funkcjonalny pacjenta, ale niedowład, który zastaniemy po tych 4,5 godzinach, już jest de facto utrwalony.
Twierdzenie, że w okolicy jest nadmiar oddziałów udarowych, to nieprawda. W tej chwili wszystkie oddziały udarowe są przepełnione – próby umieszczenia pacjenta na oddziale udarowym w Śremie, Poznaniu, Koninie czy Gnieźnie, wszędzie spotykałyby się teraz z decyzjami odmownymi ze względu na brak miejsc.
Kierownik oddziału neurologicznego we Wrześni lek.med. Piotr Frańczak
Rozbudowa Szpitala Powiatowego miała na celu poprawę warunków m.in. właśnie pacjentów neurologicznych i udarowych, ale niestety nie mamy kontraktu. Jesteśmy rozgoryczeni, bo standard we Wrześni znacząco wykracza poza polskie szpitale – boli niewykorzystany potencjał szpitala.
Mamy przygotowany szpital, mamy przygotowany oddział. W ograniczonej ilości i tak leczymy pacjentów udarowych, choć nie tylu, ilu moglibyśmy, ale są przypadki nagłe, kiedy trafiają do Wrześni pacjenci często z odległych miejscowości i zostają u nas. Problem polega na tym, że my leczymy ich za kilkukrotnie niższą stawkę niż oddziały, które mają kontrakt na udarówkę. NFZ co jakiś czas ogłasza konkurs, w którym ocenia potrzeby zdrowotne i poprzez nie kontraktuje dodatkowe świadczenia. Niestety dziś stoi na stanowisku, że liczba zakontraktowanych oddziałów udarowych jest wystarczająca, z czym się nie zgadzam. W Polsce brakuje wieloletniej, strategicznej polityki, opartej na danych epidemiologicznych, statystykach, które wskazywałyby, co jest potrzebne
Mamy świetny szpital, przygotowany do leczenia udarów. Pozostaje nam jedynie lobbować za tym, żeby otrzymać finansowanie. Przyznam, że jestem urodzonym optymistą i mam nadzieję, że może nie dziś, może nie jutro, ale w przyszłości uda nam się oddział udarowy zakontraktować.
Prezes Szpitala Powiatowego Zbigniew Hupało
System finansowania szpitali, w tym powiatowych, jest problemem ogólnopolskim. Odpowiedzialny właściciel chce utrzymać możliwie jak najszerszy poziom usług szpitalnych, na czym zależy wszystkim mieszkańcom. Głównym źródłem utrzymania szpitala jest finansowanie z Narodowego Funduszu Zdrowia, ale system pozostawia wiele do życzenia. Sieć szpitali tym się różni od kontraktów że w tej chwili ani za usługi ratujące życie, ani za żadne inne, nie ma tzw. nadwykonań, co powoduje lukę w bieżącym finansowaniu szpitala.
Zgodnie z przyjętym systemem sieci szpitali powiatowych, w którym znalazła się Września, bezskutecznie staramy się o uzyskanie udarówki. We Wrześni pacjent jest leczony na oddziale nie udarowym, a neurologicznym. Różnica polega na tym, że stawka za neurologię jest dużo niższa. To właśnie ta luka finansowa i to dotycząca tak drażliwego oddziału jak udarówka, gdzie ratuje się ludzkie życie.
Skoro szpital wrzesiński osiągnął standardy i jest dobrze wyposażony, to dlaczego musimy wozić pacjentów do szpitali o niższym standardzie lub wyposażonych gorzej? Jakie jest uzasadnienie tego, że dla walczącego o życie pacjenta z Wrześni szukamy miejsca po całym województwie? My jesteśmy gotowi świadczyć te usługi, ale oddział NFZ w Poznaniu jest głuchy na nasze coraz głośniejsze wołanie w trosce o życie i zdrowie pacjentów.
Starosta wrzesiński Dionizy Jaśniewicz
Jak „rodziła się” powiatowa szkoła muzyczna
Trwało to dwa lata, ale od 1 września powiat wrzesiński będzie prowadził publiczną szkołę muzyczną I stopnia. Obecnie prawnicy ministra kultury analizują korekty powiatu do porozumienia, na podstawie którego minister przekaże powiatowi wrzesińskiemu realizację zadania – prowadzenie szkoły artystycznej. Podpisanie porozumienia jest podstawą do tego, by Rada Powiatu mogła podjąć uchwałę o utworzeniu szkoły. Szkoła rozpocznie pracę 1 września tego roku, więc czasu zostało niewiele. Powiat jest gotowy: powstał projekt uchwały o utworzeniu szkoły z projektem statutu, co pozwoli także na wprowadzenie zmian do budżetu powiatu zabezpieczających środki dla nowo powstałej placówki. Ustalono listę kadry z wymaganymi kwalifikacjami, opracowano procedury rekrutacji, przygotowano dokumenty do ogłoszenia konkursu na stanowisko dyrektora szkoły. Teraz powiat czeka tylko na porozumienie podpisane przez ministra.
Pomysł na powiatową szkołę
Początkiem działań była inicjatywa rodziców. W maju 2017 roku do sekretarz powiatu Bożeny Nowackiej prowadzącej wówczas zadania oświaty powiatowej, zwróciła się Anna Długosz, przedstawicielka grupy rodziców kształcących swoje dzieci w różnych ośrodkach muzycznych, z pytaniem, czy powiat mógłby otworzyć i prowadzić publiczną szkołę muzyczną. Argumentowała swój wniosek dużym zainteresowaniem rodziców, a także nauczycieli, którzy deklarowali wolę nauki i pracy w artystycznej placówce publicznej. Dla potwierdzenia tego w połowie czerwca w siedzibie Niepublicznej Szkoły Muzycznej „Allegro” prowadzonej przez Lilianę Kuczę odbyło się spotkanie sekretarz powiatu i starosty wrzesińskiego Dionizego Jaśniewicza z rodzicami, uczniami i nauczycielami szkoły muzycznej. Podczas spotkania dzieci zaprezentowały swoje umiejętności, dając koncert potwierdzający ich muzyczną pasję i warsztat. Rozmowy z zebranymi przekonały starostę do rekomendowania sprawy powołania publicznej szkoły muzycznej Zarządowi Powiatu. Na posiedzeniu Zarządu, jeszcze w czerwcu 2017, sekretarz powiatu przedstawiła informację o spotkaniach dotyczących projektu powołania szkoły. Poinformowała, że jako szkoła artystyczna, szkoła muzyczna I stopnia jest prowadzona przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego, zaś jeśli powiat chciałby prowadzić taką placówkę, musi zwrócić się do ministra o przekazanie realizacji tego zadania. Przedstawiła możliwy schemat organizacji szkoły, poinformowała Zarząd, że powiat pozyska subwencję na prowadzenie szkoły, ale dopiero od stycznia następnego roku. Zarząd odłożył ostateczną decyzję do czasu, kiedy wyliczone zostaną koszty powstania i funkcjonowania szkoły. 1 września naczelnikiem Wydziału Edukacji został Stefan Tomczak, który z energią przejął prowadzenie spraw dotyczących powstania szkoły. Na posiedzeniu we wrześniu 2017 Zarząd Powiatu po zapoznaniu się z wyliczeniami kosztów stworzenia i funkcjonowania szkoły, jednomyślnie zarekomendował powołanie Powiatowej Szkoły Muzycznej I Stopnia.
Decyzja ta dała zielone światło pracownikom Wydziału Edukacji. Duże wsparcie i pomoc merytoryczną w ustalaniu zakresu programowego szkoły, jej wyposażenia i kadry otrzymali od Liliany Kuczy – prowadzącej szkołę „Allegro”, która od kilku lat lobbowała za powołaniem publicznej szkoły muzycznej we Wrześni. Z jej pomocą skonstruowano także ankietę dla rodziców sześcioletnich dzieci. Wyniki ankiety były bardzo zadowalające. Ponad trzystu rodziców zadeklarowało chęć posłania swoich dzieci do publicznej szkoły muzycznej. Zaplanowano lokalizację szkoły w budynku na ul. Leśnej 10, rozpoczęto kompletowanie kadry, Liliana Kucza zadeklarowała pomoc w organizacji szkoły, w tym częściowe użyczenie instrumentów muzycznych, zaplanowano budżet placówki, w ramach którego znalazły się środki na wynagrodzenia kadry, a także na wyposażenie obiektu. Naczelnik wydziału odbył spotkania w MKiDN i z przedstawicielami ministra, a także z wizytatorem Centrum Edukacji Artystycznej.
Uchwałą nr 233/XXXVII/2017 z 8 listopada 2017 roku Rada Powiatu Wrzesińskiego wyraziła zgodę na utworzenie szkoły muzycznej I stopnia. W lutym 2018 złożono do ministerstwa wniosek o przekazanie powiatowi realizacji zadania w zakresie prowadzenia szkoły artystycznej. Do wniosku dołączono dokumenty wymagane przepisami. Wkrótce odbyła się wizytacja wizytatora CEA. Analizując dokumenty: wykaz kadry, wyposażenie, warunki lokalowe i planowaną organizację szkoły, stwierdził on, że jego opinia będzie pozytywna, bo powiat jest dobrze przygotowany do otwarcia szkoły.
Pierwsze podejście się nie powiodło
Po pięciu miesiącach, w czerwcu 2018, ku wielkiemu zdziwieniu i rozczarowaniu powiatu, otrzymał on decyzję negatywną. W uzasadnieniu dyrektor Departamentu Szkolnictwa Artystycznego w MKiDzN argumentowała, że sieć publicznych szkół muzycznych w najbliższej okolicy Wrześni zapewnia w stopniu wystarczającym potrzeby społeczności lokalnej w zakresie edukacji muzycznej. Rodzice uczniów, którzy stale dopytywali o decyzję ministra, także nie ukrywali rozczarowania, wyrażali nadzieję, że to nie koniec starań powiatu o powołanie publicznej szkoły muzycznej. Zarząd Powiatu jednogłośnie wyraził wolę ponowienia wniosku do ministra kultury.
Po wyborach samorządowych, w listopadzie 2018 roku kierowanie Wydziałem Edukacji przejęła Katarzyna Starzyńska. Pracownicy wydziału rozpoczęli prace nad złożeniem kolejnego wniosku, weryfikowali stanowisko ministerstwa w kontekście argumentu, że bliskość publicznych szkół w Gnieźnie i Słupcy zabezpiecza potrzeby naszych mieszkańców. Szkoła muzyczna I stopnia w Gnieźnie to placówka ogólnokształcąca, realizująca program ośmioklasowej szkoły podstawowej, co zupełnie nie jest zbieżne z naszymi potrzebami, w tej szkole kształci się zaledwie trzech mieszkańców naszego powiatu, w szkole muzycznej w Słupcy, będącej tylko szkołą artystyczną (taką zgłaszał do ministra powiat wrzesiński) obecnie uczy się dziewięciu wrześnian. Nieprawdziwy okazał się argument, że odległość 30/40 km nie stanowi przeszkody do nauki w publicznej szkole muzycznej poza miejscem zamieszkania, która realizuje program nauczania w o wiele szerszym zakresie niż ogniska czy szkoły bez uprawnień szkoły publicznej. Bardzo trudne dla rodziców i dzieci byłoby pogodzenie nauki
w szkole masowej z dojazdami i kilkugodzinnymi zajęciami, kilka razy w tygodniu, w szkole muzycznej na przykład w Słupcy.
A jednak mamy szkołę!
Po zebraniu tych materiałów, po konsultacjach z rodzicami, z nowymi argumentami powiat ponowił wniosek do ministra kultury. Pod koniec maja otrzymano telefoniczną informację, że minister udzieli powiatowi zgody na utworzenie publicznej szkoły muzycznej. Wkrótce powiat dostał projekt porozumienia, po dokonaniu kilku korekt wróciło ono do ministerstwa, czekamy na jego uzgodnioną wersję i działamy dalej.
Powiatowa Szkoła Muzyczna I stopnia we Wrześni zaproponuje dzieciom i młodzieży w wieku 6-16 lat kształcenie artystyczne w dwóch cyklach:
• cykl czteroletni – dla dzieci starszych i młodzieży,
• cykl sześcioletni – dla dzieci młodszych.
Szkoła planuje kształcić w następujących specjalnościach instrumentalnych: fortepian, skrzypce, gitara klasyczna, akordeon, flet poprzeczny, klarnet, perkusja. Podstawą przyjęcia kandydata do szkoły będzie pomyślne przejście rekrutacji, podczas której nauczyciele sprawdzą słuch muzyczny, poczucie rytmu, pamięć muzyczną, predyspozycje do gry na wybranym instrumencie.
Po przyjęciu uchwały Rady powołującej szkołę, powiat ogłosi terminy rekrutacji.
Serdecznie zapraszamy uzdolnione dzieci i młodzież do naszej szkoły.
(materiały zebrała Anna Szymczak)
Liderzy wybrani
Kapituła konkursu Lider wolontariatu wybrała laureatów w trzech kategoriach. Internauci również zagłosowali na swojego faworyta.
Zadaniem pięcioosobowej kapituły było wyłonienie laureatów w trzech kategoriach: uczniowie klas VI-VIII szkół podstawowych i III klas gimnazjalnych; uczniowie szkół ponadpodstawowych oraz osoby dorosłe. Członkowie jury spotkali się z kandydatami, aby porozmawiać o ich działalności wolontaryjnej w ostatnich dwóch latach, a także planach na przyszłość.
W pierwszej kategorii doceniona została postawa uczennicy Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Pietrzykowie Liwii Rybczyńskiej. Aktywnie działa w Samorządzie Uczniowskim, Szkolnym Klubie Wolontariatu. Angażuje się w pomoc starszym sąsiadom, podopiecznym Ośrodka Wspomagania Dziecka i Rodziny. Nie zapomina również o zwierzętach ze schroniska.
Rozmowy z uczniami szkół ponadpodstawowych, a więc kandydatami w drugiej kategorii wiekowej, pozwoliły wyłonić kolejną liderkę. Jest nią Wiktoria Graczyk, która uczy się w Liceum Ogólnokształcącym we Wrześni. Angażuje się we wszystkie akcje wolontariackie, np. świąteczne zbiórki żywności. W wolnym czasie odwiedza domy pomocy w Łopiennie i Mielżynie. Od niedawna czyta bajki przedszkolakom. Mobilizuje przyjaciół do wspólnego zbierania funduszy na budowę średzkiego hospicjum. W przyszłości chce kontynuować pracę społeczną, w planach ma akcje promujące zdrowy tryb życia.
W tym roku rozszerzono konkurs o trzecią kategorię wiekową – osoby dorosłe. Swoim zaangażowaniem w pracę społeczną i wolontariacką urzekł kapitułę Czesław Kozielski, który od wielu lat inicjuje wydarzenia sportowe w gminie Nekla. W 2017 roku w Targowej Górce utworzył Grupę Odnowy Wsi. Będąc sołtysem wprowadził do sołeckiego kalendarza takie imprezy jak Mikołajki, Dzień Kobiet, Dzień Seniora i Dzień Dziecka. Od ponad dekady organizuje wycieczki, które cieszą się ogromną popularnością. Wspomnienia z wyjazdów opisane zostały w wydanej przez niego publikacji. Od niedawna w Targowej Górce z jego inicjatywy działa Koło Gospodyń Wiejskich
W poniedziałek 3 czerwca punktualnie o godzinie 20 zakończyło się także głosowanie internetowe za pomocą Facebooka. Przez tydzień mieszkańcy powiatu wrzesińskiego mieli możliwość wybrania swojego faworyta. Największą liczbę głosów zdobyła Wiktoria Graczyk – 453.
Gratulujemy zwycięzcom i serdecznie dziękujemy za udział w konkursie. Laureaci i wyróżnieni zostaną uhonorowani podczas kolejnej Sesji Rady Powiatu Wrzesińskiego.
Mateusz Maserak