Kołaczkowo to wieś, przez którą się przejeżdża, którą się mija w drodze do Kalisza, do Pyzdr, do Wrześni. A gdy coś się mija, łatwo to pominąć, szczególnie, że sprzyja temu wszystko: dobra droga z chodnikami po obu stronach, brak malowniczych krajobrazów, wiekowych świątyń i pałacowych ruin. Tak, Kołaczkowo łatwo pominąć.
Jońskie kolumny to nie byle co. Odrobina antycznego poloru na pewno pisarzowi nie przeszkadzała
Wieś spokojna, wieś wesoła
Aż dziw bierze, jak sielsko żyło się tutaj na przestrzeni wieków. Historia milczy o najazdach, spaleniach, kataklizmach, co wobec licznych i niemal regularnych tragedii sąsiednich Pyzdr wydaje się nie do uwierzenia. Przez ostatnie siedemset lat zanotowano tu ledwie jedną marną epidemię cholery w 1852 roku. Zapewne obraz to nieprawdziwy, bowiem nie ma w Polsce miejscowości, której nie dotknęłyby rozliczne wojny i najazdy, ale brak jakichś przekazów, czy to ustnych, czy pisemnych, może świadczyć o tym, że z dziejowych perturbacji Kołaczkowo wychodziło obronną ręką.
Historia osadnictwa sięga paleolitu, ale pierwsza wzmianka pisana pojawia się dopiero w 1310 roku w związku z niejakim Gizilbertusem, wspominanym jako sołtys Kołaczkowa. Nie była to jakoś specjalnie znacząca miejscowość na ówczesnej mapie, bowiem pierwsze informacje o kościele, ośrodku najważniejszym dla średniowiecznej społeczności, pojawiają się dopiero w następnym stuleciu, a pierwsza znana szkoła zaczęła funkcjonować jeszcze później, bo w roku 1695. Jednym słowem, Kołaczkowo nie rzucało się w oczy i może to zadecydowało o jego stosunkowo spokojnej historii.
W cieniu czarnoleskiej lipy
Ośrodki oddalone od centrum znaczących wydarzeń nie przyciągają wielkich ludzi. Do spokojnych miejsc na uboczu wielcy tego świata przyjeżdżają wypoczywać. Tym dwóm twierdzeniom kłam zadaje historia wielu wsi i miasteczek, w których dzieje wpisane są nazwiska naukowców, królów, generałów. Ale te dwa twierdzenia zdaje się potwierdzać historia Kołaczkowa. W dziejach tej osady zaznaczył się Mikołaj II Górka, który w początkach szesnastego stulecia władał Kołaczkowem. Ambicje miał równie wielkie, jak wielki był ród, z którego pochodził. Pewnego dnia postanowił Mikołaj, że zostanie prymasem. Niestety, dotychczas był rycerzem raczej lubiącym świat, a nie klechą. Nie miał nawet podstawowych święceń. Furda święcenia! Zagranicznym obyczajem, gdzie za pieniądze zostawało się kardynałem w kilka dni, przyjął jednego dnia w kołaczkowskim kościele święcenia kapłańskie i sakrą biskupią. I co? I nic. Zapewne postanowił zabiegać o dalsze awanse w Krakowie, albo nawet w Rzymie, a o Kołaczkowie być może zapomniał. W każdym razie historia milczy o dobroczynnym lub niefortunnym wpływie ambitnego możnowładcy na życie mieszkańców wsi.
Meble w tym pokoju wykonano na osobiste zamówienie Reymonta
Nieco tylko więcej twórczego fermentu w życie kołaczkowian wniósł wraz z początkiem niepodległości nasz największy po Kochanowskim piewca polskiej wsi – Władysław Reymont. Lata 1920-1925 to czas, gdy noblista niczym Mistrz z Czarnolasu w cieniu drzew pisał swoje dzieła i zażywał owoców zasłużonej sławy.
Zapoznany geniusz
O naszym nobliście mało kto dzisiaj pamięta. Ziemia obiecana kojarzy się bardziej z nazwiskiem Wajdy niż Reymonta, a Chłopów młodzież poznaje chętniej z bryków niż z lektury opasłych tomów ludowej epopei.
Czy po chińsku zakazana miłość Jagny i Antka jest równie dramatyczna?
A przecież ostatnie lata swego życia spędził Reymont w Kołaczkowie, tu dowiedział się, że otrzymał najważniejsze wyróżnienie, jakie może otrzymać pisarz, tutaj także gościł znaczące postaci Drugiej Rzeczypospolitej: Romana Dmowskiego, ministra Grabskiego, Macieja Rataja, Wincentego Witosa, Zenona Przesmyckiego, Kornela Makuszyńskiego i innych. Kołaczkowo miało wówczas szansę zaistnieć w szerszej świadomości, jak pobliski Miłosław, który do dziś znany jest w świecie z literackiej nagrody Kościelskich, ale szansy tej nie wykorzystało.
A może to dobrze, może tutejszy genius loci to duch spokoju, pozostawania w cieniu wydarzeń, dzięki czemu Kołaczkowo to modelowy wręcz przykład wielkopolskiej gospodarności.
W tym roku przypada siedemsetlecie wsi. Z tej okazji przygotowano wiele atrakcji, szczególnie warto zajrzeć do mieszczącej się w dawnym pałacu pisarza Izby Pamięci. Warto pooddychać przez chwilę tym samym powietrzem, którym on oddychał. Warto nie pominąć Kołaczkowa.
Piotr Michalak
fot. Piotr Michalak (x3)