Walka polityczna w latach 1945-1946
Do pierwszej próby sił między PPR, PPS, SL i SD, które utworzyły tzw. Blok Demokratyczny, a opozycyjnym PSL doszło podczas referendum w czerwcu 1946 roku. „Troska” władzy o pożądany dla niej wynik referendum widoczna jest w raportach szefa wrzesińskiego PUBP wysyłanych do WUBP w Poznaniu.
Już w połowie grudnia 1945 roku w raporcie można przeczytać o „sarkaniu społeczeństwa, że aktywni członkowie PPR całe dnie spędzają w stołówce partyjnej na pijaństwie, że będąc na stanowiskach kierowniczych, dzielą między siebie kilkupokojowe mieszkania, że cokolwiek zrobią dla społeczeństwa, to tylko za łapówki, że zupełnie jawnie wyrażają niechęć do inteligencji wrzesińskiej.” Drwiny i szyderstwa w społeczności wrzesińskiej – „jakich macie sojuszników?!” – wywołał fakt wybicia szyb wystawowych w tejże stołówce przez trzech pijanych żołnierzy rosyjskich (w tym jednego oficera) pół roku później.
W trudnej sytuacji ekonomicznej władza bała się wszelkich zbiorowych protestów społecznych. Zimą 1946 roku były odnotowane przynajmniej dwa takie protesty. 18 stycznia 56-osobowa załoga Fabryki Mebli w Orzechowie ogłosiła 12-godzinny strajk, żądając podniesienia płac, sprawiedliwego podziału darów z UNRRA i zapewnienia aprowizacji. Do Orzechowa pojechali I sekretarz PPR i dwóch funkcjonariuszy UB. W sprawozdaniu PUBP do WUBP napisano: „strajk został zlikwidowany (…), podżegaczy strajku dotąd nie wykryto, poszukujemy informatorów.” W lutym 1946 roku w Fabryce Umundurowania i Konfekcji Męskiej w Miłosławiu odbyła się manifestacja przeciw opóźnionym wypłatom.
Sztandar Komitetu Powiatowego PPR we Wrześni z datą powstania tej partii we Wrześni - 1945 r. Fotografia ze zbiorów Muzeum Regionalnego we Wrześni
Prawdziwa walka przedreferendalna rozpoczęła się na wiosnę 1946 roku. Już 17 lutego „zwołany został staraniem dwóch bratnich partii PPS i PPR wiec poselski we Wrześni, na którym przemawiali posłowie do KRN ob. ob. Piękniewski i Grajek. Obaj mówcy wygłosili obszerne referaty polityczno-gospodarcze, analizując (…) życie wewnętrzne Polski. W dyskusji m.in. zabrał głos sekretarz tutejszej PPR, który w ostrych słowach napiętnował stanowisko reakcji polskiej.” Na wiecu uchwalono rezolucję o potrzebie odbudowy zniszczonej przez działania wojenne wrzesińskiej cukrowni. W sali kina „Sfinks” (późniejszy „Pionier”) 10 marca odbył się wiec zorganizowany przez cały Blok Demokratyczny. W tym czasie także SP we Wrześni przygotowało swój wiec, który zgromadził około 300 osób. Zaatakowano PPR stwierdzeniem, że „władze bezpieczeństwa powinny składać się z osób wszystkich ugrupowań, a nie jednej tylko partii, to samo odnosi się do sądownictwa, które nie powinno ulegać wpływom pewnych tylko grup i osób.”
W okresie walki politycznej dochodziło też do sytuacji zaskakujących. Na sesji PRN w marcu 1946 roku przewodniczącym Prezydium PRN w tajnym głosowaniu wybrany został prezes PSL, adwokat Alojzy Witkowicki, „mimo jaskrawej większości przedstawicieli stronnictw prorządowych”. Na 48 radnych PSL miał tylko sześciu swoich przedstawicieli, a adwokat Witkowicki rywalizował o stanowisko z reprezentantem PPR, który przegrał głosowanie. Pierwszym sekretarzem KP PPR był wtedy Piotr Palczak. W tymże marcu 1946 roku władza ubolewała nad „upadkiem” ZWM i ożywieniem ZHP, KSMMiŻ oraz aktywizacją Koła Przyjaciół Harcerstwa, głównie wśród rodziców uczniów gimnazjum.
Zadanie inwigilacji społeczeństwa na wszystkie możliwe sposoby i zastraszania go powierzone zostało UB. Raporty UB z wiosny 1946 roku pokazują, że „władza ludowa” bała się własnego społeczeństwa, drżała przy każdym, najmniejszym krytycznym słowie czy zachowaniu. Do takich zaliczano m.in. słuchanie polskich rozgłośni radiowych nadających audycje z Zachodu. Odbiorników radiowych nie było wówczas wiele i zdarzało się słuchanie zbiorowe, także w mieszkaniach prywatnych. W marcu UB w swym raporcie pisał: „staramy się zawiązać agenturę w celu rozpracowania ob. Staniszewskiego, który pełni służbę nocną w punkcie PCK na dworcu kolejowym, a u którego zbierają się podejrzani osobnicy, by słuchać audycji londyńskich.” Takich miejsc UB „wykrył” więcej. W kwietniu histerycznie zareagował na fakt, że wszystkie partie polityczne i starostwo otrzymały ulotki zatytułowane >Kierownictwo Walki z Bezprawiem<. Ulotek było tylko kilka i wszystkie zostały skonfiskowane, ale panika minęła dopiero po upewnieniu się, że w każdej jednostce ich treść zdążyły poznać ledwie dwie osoby, które zostały zobowiązane do milczenia.
Głównym wrogiem politycznym obozu władzy przed referendum był PSL i jego przywódcy. W kwietniu UB z satysfakcją pisał w raporcie, że „zdobyto materiały na przewodniczącego PSL we Wrześni Alojzego Witkowickiego”. Radość ta była przedwczesna, „materiały” musiały być kiepskie albo żadne, bo Alojzy Witkowicki zastraszyć się nie dał. Do środowiska inteligencji wrzesińskiej, „głównego czynnika reakcji”, UB usiłował dotrzeć przez dr. Tadeusza Nowaczkiewicza, zbierając także „materiały” na niego i namawiając go do podpisania zobowiązania o współpracy z UB, czego on jednak kategorycznie odmówił.
28 kwietnia 1946 roku odbyło się na sali Odeonu uroczyste wręczenie chorążemu sztandaru PPR (według innego źródła najpierw „odbyło się poświęcenie [sic!] sztandaru PPR przy licznym udziale miejscowego społeczeństwa, organizacji i pokrewnych związków”). Przemawiali tam również zaproszeni goście z innych partii. Wójt gminy Miłosław wzniósł okrzyk, powtórzony potem przez delegata SD dr. Edwarda Tomaszewskiego: „Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska, niech żyje!”. Wywołało to „głębokie niezadowolenie wśród zebranych członków PPR, a wprost przeciwnie – zadowolenie u niektórych obecnych członków PSL.” Sytuację zaognił jeszcze sekretarz PSL Edward Dębicki, który powiedział: „Gdy [jeśli] PPR uważa się za czystą partię polską i demokratyczną, niech postępuje demokratycznie i sprawiedliwie (…). Niech żyje Polska Demokratyczna, taka, jakiej byśmy chcieli.”
PSL był wyjątkowo szykanowany czy wręcz prześladowany, bo władze wrzesińskie bały się go. W okoliczności słabości PPR i ZWM i dużej w okresie II Rzeczypospolitej siły Stronnictwa Narodowego we Wrześni UB wyrażał obawy, że teraz społeczeństwo „przerzuci głosy na PSL”. Jak się miało okazać obawy, te nie były bezpodstawne. Z niepokojem zaobserwowano także wzrost liczby członków PPS do około tysiąca.
Swego rodzaju testem nastrojów społecznych były uroczystości z pierwszych dni maja 1946 roku. Pierwsza w historii Wrześni akademia pierwszomajowa odbyła się na rynku w obecności około pięciuset osób i była nudna z powodu przemówień, na które słuchacze reagowali słabo i nie podejmowali okrzyków. W czasie pochodu oklaskiwano harcerzy, natomiast partie polityczne przechodziły w milczeniu. Z jednej strony władze nad tym ubolewały, a z drugiej starosta wrzesiński wykazał się optymizmem, twierdząc w raporcie do wojewody, że „dzień 1 maja wypadł spontanicznie, jak na miejscowe warunki [?].”
Oklaskiwani wrzesińscy harcerze byli solą w oku UB. W trakcie zbiorki młodzieży gimnazjalnej na dziedzińcu szkolnym przed uroczystościami pierwszomajowymi wygwizdali nadchodzącą w zwartym szyku gimnazjalną organizację ZWM. Wcześniej uczniowie gimnazjum wychodząc po zajęciach w większej grupie zgromadzili się wokół naklejonych w pobliżu afiszy propagandowych, naśmiewając się głośno z ich treści. W raporcie UB z żalem stwierdzono, że „do tego czasu nie mogliśmy stwierdzić nazwisk uczniów zgrupowanych.” 5 maja pojawiły się na obrzeżach miasta plakaty o treści antyrządowej (UB nazywał to treściami „na szkodę Państwa Polskiego”). W tym przypadku (dzięki donosowi) udało się ustalić sprawców – byli to harcerze I Drużyny Harcerskiej im. Kazimierza Wielkiego: Wacław Małecki (brat Mieczysława, działającego w „Zielonym Trójkącie”), Władysław Witczak i Zbigniew Zgorzelak.
Uroczystości trzeciomajowe 1946 roku nie przyniosły władzy chwały i okazały się wstępem do likwidacji do tego święta. Pierwszym etapem uroczystości było nabożeństwo w kościele farnym. Przybyły tam w zwartym szyku ZHP, Hufiec PW i WF, PCK i Szkoła Mleczarska. Według relacji UB stało się tak „z powodu opóźnionego odwołania pochodu (…). Po skończonym nabożeństwie tłumy ludności zebrały się na rynku w oczekiwaniu na pochód lub defiladę (…) [taka patriotyczna defilada trzeciomajowa odbywała się corocznie w całym okresie II RP – M. T.]. Publiczność po dłuższym daremnym oczekiwaniu porozchodziła się do domów. Społeczeństwo miało zamiar w tym dniu silnie zamanifestować swe uczucia i czuło się ogromnie zawiedzione w swych nadziejach.”
Uroczystości 9 maja, czyli „1. rocznicy zwycięstwa nad faszystowskimi Niemcami”, rozpoczęła się mszą w kościele parafialnym, po czym na rynku odbyła się akademia i pochód. Uroczystość zgromadziła około 5 tys. ludzi. Wydarzenia te jasno pokazują dążenia władzy: „Ciężar uroczystości z dnia 3 maja przesunięto na 9 maja, która wypadła nawet lepiej” [!]. Z satysfakcją odnotowała ona, że uroczystości majowe nie przyniosły żadnych poważnych antyrządowych wystąpień.
Marian Torzewski