Pierwsze lata Polski Ludowej (1945-1950). Repatriacja i przesiedlenia we Wrześni i powiecie wrzesińskim w latach 1945-1947

2010-02-09

Pierwsze lata Polski Ludowej (1945-1950)

  • Pierwsze lata Polski Ludowej (1945-1950)

Pierwsze lata Polski Ludowej (1945-1950)

 

Repatriacja i przesiedlenia we Wrześni i powiecie wrzesińskim w latach 1945-1947.

Cechą charakterystyczną pierwszych miesięcy po wyzwoleniu miasta i powiatu spod okupacji hitlerowskiej były znaczące migracje ludności. Po pierwsze wracali tutaj przedwojenni mieszkańcy miasta i powiatu wysiedleni w czasie okupacji do Generalnego Gubernatorstwa. Pierwsze ich powroty nastąpiły już w końcu stycznia 1945 roku, trzeba jednak zaznaczyć, że pewna część dawnych mieszkańców nie wróciła na wrzesińską ziemię z własnego wyboru. Drugą grupą byli mężczyźni powracający z niemieckich obozów jenieckich, jednak wielu z nich wyjechało z okupowanych przez cztery mocarstwa Niemiec na Zachód, skąd niektórzy przyjechali do Polski później, a inni pozostali tam na zawsze. Po klęsce Niemiec powrócili też do Wrześni i innych miejscowości powiatu Polacy wywiezieni na roboty przymusowe.
Zasadnicza zmiana granic Polski, postanowiona przez wielkie mocarstwa, spowodowała także inne wielkie ruchy migracyjne. Mieściło się w nich przymusowe wysiedlenie Niemców z nowych granic naszego kraju, ale także przesiedlenie ludności polskiej z dawnych polskich Kresów Wschodnich, które zabrał ZSRR. Ludność tę nazywano repatriantami, ale repatriacja oznacza powrót do ojczyzny, więc nazwa ta wydaje się w stosunku do ludności polskiej z kresów niewłaściwa; osoby te nie wracały do ojczyzny, Polski, którą zostawiły na wschodzie. Zostały stamtąd przesiedlone. Wszystkim tym „repatriantom” władza ludowa wpisywała potem w nowych dokumentach tożsamości, że urodzili się w ZSRR, a przecież to nieprawda – urodzili się w Polsce, a starsi jeszcze w carskiej Rosji.

  • Kamieniec

Krzemieniec, 1943 r., pierwsza Komunia św. Zdjęcie wykonano przed kościołem sławnego Liceum Krzemienieckiego. W środku ksiądz proboszcz Lenczewski. Większość dzieci pochodzi z rodzin tzw „bieżeńców” , które w obawie przed masowymi mordami Polaków przez bandy UPA opuściły swoje wiejskie gospodarstwa, chroniąc się w kościele Liceum Krzemienieckiego. Większość tych rodzin w 1945 r. przyjechała do Wrześni jako tzw. „repatrianci”.

Sprawami repatriantów zajmował się w mieście i powiecie wrzesiński inspektorat Państwowego Urzędu Repatriacyjnego (PUR). Pierwsze odnotowane w dokumentach dwa większe transporty – jak to zapisano – „repatriantów, t. j. uchodźców z Ukrainy i Białorusi, przeznaczonych do osiedlenia na terenie tutejszego powiatu” nadeszły w 51 wagonach 7 kwietnia 1945 roku. „Transporty repatriantów wyładowano w ciągu dnia na stacji kolejowej we Wrześni. PUR po przybyciu transportów natychmiast powiadomił władze administracji ogólnej, które niezwłocznie zorganizowały wszelkie pojazdy i środki lokomocji, jak kolejkę powiatową, samochód z przyczepkami oraz podwody z terenu całego powiatu. (…) Repatrianci otrzymali wyżywienie z kuchni PCK, Opieki Społecznej oraz stołówki urzędowej PPR. Repatrianci rolnicy zgodnie z zarządzeniem władz zostali umieszczeni na gospodarstwach poniemieckich całego powiatu.” Niestety gospodarstwa te były w znacznym stopniu rozszabrowane nie tylko z inwentarza zarówno przez Armię Czerwoną, jak i ludność miejscową, która „bezprawnie magazynuje [poniemieckie] sprzęty domowe w alkierzach i na strychach lub rąbie na opał” Władze terenowe podjęły akcję mającą na celu odzyskanie skradzionego mienia, nie wiadomo jednak na ile skuteczną.
Do końca kwietnia 1945 roku osiedlono we wsiach powiatu 213 rodzin – 1 020 ludzi na 185 gospodarstwach poniemieckich oraz 6 rodzin – 35 osób repatriantów we Wrześni. Niestety, jak odnotowały władze, w wielu miejscowościach powiatu „pomiędzy ludnością napływową a miejscową doszło do antagonizmów z powodu braku zrozumienia sytuacji repatriantów.”

  • dzieci

Szkoła Powszechna (Podstawowa) w Otocznej. Przedstawienie uczniów klas 6 i 7 na zakończenie roku szkolnego 1947/48. W tamtym czasie uczniowie tej szkoły byli w znacznej części „repatriantami”. Na akordeonie gra nauczyciel Zbigniew Kaszub

W ramach nowego podziału administracyjnego Polski do województwa poznańskiego zostały przyłączone niektóre powiaty należącej do tzw. Ziem Odzyskanych Ziemi Lubuskiej. Powiat wrzesiński wraz z kilkoma innymi objął „patronat” nad powiatem gorzowskim. Polegało to przede wszystkim na kontakcie z tamtejszymi władzami w sprawie osiedlania ludności. Wobec całkowitego wysiedlenia stamtąd wszystkich Niemców, a więc prawie całej ludności, powiatowi temu groziła klęska gospodarcza, szczególnie w rolnictwie. W tej sytuacji zaprzestano osiedlania repatriantów ze wschodu w powiecie wrzesińskim, kierując ich do powiatu gorzowskiego, a nawet ponownie przesiedlając (od lipca 1945 roku) chętnych już tutaj wcześniej osiedlonych. Nie przynosi chwały mieszkańcom powiatu stwierdzenie starosty w sprawozdaniu do wojewody, że repatrianci ze wschodu, osiedleni już w powiecie wrzesińskim, wyjeżdżali na zachód „z uwagi na nieprzychylne ustosunkowanie się ludności miejscowej”, spowodowane – jak to starosta napisał w innym sprawozdaniu - „różnicą zwyczajów i obyczajów ludności tubylczej i repatriowanej”. Trzeba dodać, że na tzw. Ziemie Odzyskane do powiatów gorzowskiego i stargardzkiego zaczęły wyjeżdżać też duże grupy ludności miejscowej. Jednak już w sierpniu władze gorzowskie informowały, że ich „powiat jest dostatecznie zasiedlony ludnością rolniczą.” W następnych latach brakowało tam jednak wielu rąk do pracy w przemyśle. Do końca lipca 1945 roku przesiedlono z powiatu wrzesińskiego na Ziemie Odzyskane 2 700 osób, w tym 510 osób osiedlonych już repatriantów zza Bugu, 34 osoby reemigrantów z Niemiec, 356 osób przesiedleńców napływowych oraz aż 1 800 osób przesiedleńców miejscowych. Do końca września na zachód przesiedlono 3 375 osób, w tym 728 już osiedlonych zza Bugu. W powiecie wrzesińskim osiedlano odtąd już tylko pojedyncze rodziny z kresów na podstawie indywidualnego, konkretnego skierowania.
Odpływ na zachód zahamowany został jesienią 1945 roku z powodu obaw ludności, że ziemie te mogą jednak nie zostać przyznane Polsce. Nie bez znaczenia była także zbliżająca się zima, a wyjeżdżających na Zachód szabrowników hamowały surowe zarządzenia władz, zmierzające, niestety zbyt późno, do ograniczenia tego procederu. Mimo to przesiedlenia trwały i w końcu października starosta wrzesiński meldował wojewodzie, że „dotychczas przesiedlono z terenu powiatu 3 203 rodziny, czyli ogółem 5 101 osób [w końcu roku 3 418 rodzin, 6 009 osób, do końca maja 1946 roku 3 872 rodziny i 6 241 osób]. Obecnie akcja ta napotyka na trudności z powodu braku wagonów towarowych. Zdarzają się również częste wypadki powrotu osób – szczególnie w ostatnim czasie – i to z powodu tego, że rzekomo stan bezpieczeństwa jest tam niedostateczny.”
Do końca października 1945 roku na terenie powiatu osiedlone zostały 464 rodziny zza Bugu, liczące łącznie 2 493 osoby. Do końca roku liczba ta wzrosła do 502 rodzin i 2 618 osób. Miejscowe wrzesińskie władze postulowały, aby przekazać repatriantom akty nadania własności gospodarstw, ponieważ „gremialnie nachodzą oni Urząd Ziemski, pytając o przyszłe swe losy.”
Przez cały 1946 rok w powiecie wrzesińskim nadal trwały migracje. Za ostateczny czas zakończenia ruchów migracyjnych można uznać początek roku 1947. Ogółem, razem z przesiedleńcami zza Bugu czasowo osiedlonymi w powiecie wrzesińskim, na Ziemie Odzyskane wyjechało 4 087 rodzin – 6 892 osoby (od jesieni 1945 roku na Ziemie Odzyskane wyjechało dużo pojedynczych osób, głównie młodych robotników, w tym rolnych, w poszukiwaniu pracy). Ostateczny stan osiedlenia repatriantów ze wschodu na koniec 1946 roku wyniósł 290 rodzin na 150 gospodarstwach poniemieckich o łącznym obszarze 3 657 ha. Gospodarstwa te były częściowo rozparcelowane na cele reformy rolnej, stąd ich obszar w porównaniu z przedwojennym zmniejszył się. Statystycznie na jedno poniemieckie gospodarstwo wypadały dwie rodziny repatriantów, każda gospodarująca na około 12,5 ha.
Ludność z Kresów w ciągu następnych lat trwale wtopiła się w miejscowe warunki, choć nie przyszło to jej łatwo. Wielu z repatriantów, szczególnie starszego pokolenia, wychowanych na kresach, kultywowało, często zbiorowo, tradycje swych stron rodzinnych, co budziło podejrzenia Urzędu Bezpieczeństwa.

 

Marian Torzewski

 

Dziękujemy Panu Mirosławowi Rubasowi, „repatriantowi” zza Bugu (z Krzemieńca), absolwentowi Szkoły Podstawowej w Otocznej i Liceum Ogólnokształcącego we Wrześni, za udostępnienie fotografii.