Wrzesińscy Niemcy w pierwszych dniach września 1939 r. Dywersja i egzekucje - cz. 2
Wydarzenia w Sokolnikach (niemieckie Sockelstein) wymagają szerszego wyjaśnienia. Przede wszystkim stwierdzić należy, że nazwiska Niemców, którzy stracili życie w pierwszych dniach września 1939 roku, nie zostały odnotowane w aktach USC gminy Borzykowo (Kołaczkowo), do której należały Sokolniki.
Tablica pamiątkowa na kamieniu. W świetle przedstawionych w artykule faktów napis powinien brzmieć: „Mogiła zbiorowa mieszkańców Sokolnik, Niemców, którzy zginęli we wrześniu 1939 roku”
Nie oznacza to oczywiście, że Niemcy ci nie zginęli, a jedynie że mogli nie zostać po śmierci jednoznacznie zidentyfikowani. Jak było to możliwe, wyjaśniał zapewne przekaz ustny sokolnickich Niemców już w czasie okupacji hitlerowskiej. Na nim oparł się prawdopodobnie Niemiec Fiedler, podając 31 lipca 1942 roku nazwiska ofiar. Okoliczności wydarzeń wyjaśniają dziś zapisane po wojnie relacje ustne Polaków oraz informacja ewangelickiego pastora Christiana Wegenera.
Kaplica-pomnik na cmentarzu ewangelickim w Sokolnikach (wybudowana w 1998 roku przy współpracy władz powiatu Wolfenbüttel)
Szczegóły, według relacji polskiego świadka, mieszkańca Sokolnik Władysława Śmidowicza, przytacza Eugeniusz Plewiński w artykule zamieszczonym w „Kwartalniku Wrzesińskim” (nr 16-17/2003). Świadek mówi wyraźnie o przygotowaniach sokolnickich Niemców do spodziewanej agresji III Rzeszy i o ich działaniach dywersyjnych w pierwszych dniach wojny. Polacy najpierw zawiadomili o tym (5 lub 6 września) stacjonujące w pobliskim lesie jednostki wojska polskiego (być może była to Wielkopolska Brygada Kawalerii gen. R. Abrahma), ale żołnierze, zgodnie z rozkazami, odchodzili już dalej na wschód i polecili oddanie dywersantów w ręce policji. Sokolniccy Polacy internowali więc Niemców i wyprowadzili ich ze wsi w konwoju z zamiarem przekazania na posterunek policji w Strzałkowie. Jednak ani tam, ani w Słupcy polskiej policji już nie było. Polski świadek oraz pastor Christian Wegener zgodnie podali, że Polacy przekazali internowanych polskiemu wojsku w rejonie Sompolna. Z taką informacją wrócił do swej wsi ojciec Władysława Śmidowicza, Michał – sołtys Sokolnik, jeden z Polaków konwojujących Niemców. Polski świadek mówił też o niegodnym zachowaniu niektórych polskich mieszkańców wsi, którzy posunęli się do rabunku domostw wyprowadzonych ze wsi Niemców. Dalsze losy Niemców opisał już tylko pastor Wegener: „Tu [w Sompolnie] wszystkich 41 rozstrzelali żołnierze” („Hier haben Soldaten alle 41 erschossen”). Pastor ubolewał, że „nie było w Sokolnikach ani jednego domu, w którym rodzina [niemiecka] nie straciłaby jednego lub kilku członków”. Rozstrzelani Niemcy zostali pochowani 7 września (być może nieco później) na cmentarzu ewangelickim w Sompolnie.
Sprawozdanie z uroczystości pochówku sokolnickich Niemców zamieszczone w hitlerowskim organie prasowym Kraju Warty „Ostdeutscher Beobachter” nr 23 z 23 listopada 1939 roku
W hitlerowskim organie prasowym „Ostdeutscher Beobachter” w numerze z 23 listopada 1939 roku opisano uroczystość, jaką zorganizowali Niemcy w Sokolnikach dzień wcześniej, w środę 22 listopada. Był to pochówek na miejscowym cmentarzu ewangelickim ekshumowanych w Sompolnie sokolnickich Niemców. Uczestniczył w niej pluton honorowy Wehrmachtu, wrzesińska placówka SA z burmistrzem Wrześni, Standartenführerem Albertem Meschem, landrat wrzesiński Paul Gutermuth, a przede wszystkim hitlerowski prezes rejencji poznańskiej Wiktor Böttcher, który przekazał osobiste pozdrowienia gauleitera i namiestnika Rzeszy w Kraju Warty Arthura Greisera. W prasowej relacji wyraźnie mówi się jednak o 23 zwłokach, a Władysław Śmidowicz twierdził, że miejscowe Niemki nie mogły wśród nich rozpoznać zwłok swoich bliskich. Tak więc z pewnością nie pochowano w Sokolnikach wszystkich wyprowadzonych stąd Niemców, a być może nawet nie wszyscy pochowani pochodzili z Sokolnik. Warto zwrócić uwagę na określenia, jakich w artykule prasowym używali hitlerowcy, mówiąc o Niemcach: „skrytobójczo zamordowani przez polskich morderców”, „wierność ojczyźnie i narodowi przypieczętowali śmiercią”, „złożyli ofiarę za wyzwolenie swojej ojczyzny”, „ złożeni do ojczystej ziemi”. Najlepiej zostawić te słowa bez komentarza. Polaków z Sokolnik dosięgła krwawa zemsta niemiecka, ale to inna historia.
Kamień z umieszczoną we wrześniu 1998 roku tablicą upamiętniającą śmierć i pochówek sokolnickich Niemców
Lista niemieckich ofiar podana przez Fiedlera liczy 41 nazwisk (podobną podaje też pastor Wegener, jednak bez nazwisk), jako datę śmierci wskazuje 10 września, nie wymienia miejsca śmierci.
1. Andreas Hugo (1919)
2. Andreas Max (1892)
3. Berndt Erich (1915)
4. Berndt Gustav (1909)
5. Berndt Karl (1878)
6. Eichhorst Johann (1920)
7. Fink Ludwig (1882)
8. Friedrich Günther (1912)
9. Fechner Heinrich (1897)
10. Gleisner Karl (1923)
11. Kannwischer Arnold (1919)
12. Kannwischer Gottlieb (1886)
13. Kannwischer Richard (1916)
14. Kannwischer Rudolf (1883)
15. Keiser Helmuth (1910)
16. Keiser Karl (1906)
17. Kriese Paul (1909)
18. Laube Adolf (1884)
19. Lück Karl (1904)
20. Mateke Robert (1923)
21. Muche Hermann (1918)
22. Mund Otto (1914)
23. Nikoley Erhardt (1924)
24. Pagenkopf Hans (1917)
25. Piehl Emil (1874)
26. Piehl Harry (1915)
27. Primas Willi (1919)
28. Reckziegel Helmuth (1907)
29. Reckziegel Wilhelm (1916)
30. Rosenau Heinz (1921)
31. Rosenau Kurt (1923)
32. Rosenau Richard (1888)
33. Schewtschenko Siegfried (1920)
34. Schmechel Albert (1902)
35. Schulz Adolf (1909)
36. Spring Karl (1917)
37. Stiller Paul (1922)
38. Stoer Emil (1896)
39. Tessmer Kurt (1924)
40. Wiedermeier Heinz (1924)
41. Wiedermeier Horst (1921)
Marian Torzewski
Tekst został stworzony w 2011 roku i ukazał się w Przeglądzie Powiatowym nr 90.