Tożsamość
Nadrzędnym celem okresu dojrzewania jest formowanie tożsamości.
I to zarówno w aspekcie osobistym, czyli poszukiwanie odpowiedzi na pytanie kim jestem?, jak i w aspekcie społecznym – z kim się identyfikuję, do jakiej grupy należę? Proces ten wymaga integracji zmian zachodzących w trzech płaszczyznach funkcjonowania młodego człowieka: biologicznej (soma), psychicznej (psyche) i społecznej (polis).
Rozpoczyna się on w okresie dojrzewania, ale jego tempo jest bardzo zindywidualizowane i, w związku z trudnością precyzyjnego zdefiniowania etapu końcowego, przyjmuje się, że może on mieć miejsce nawet po trzydziestym roku życia, w okresie dorosłości. W przebiegu procesu formowania tożsamości można wyróżnić dwa elementy: eksplorację i dokonanie wyboru. Eksploracja prowadzi do rozpoznawania zasobów zarówno własnych, jak i otoczenia, rozpoznawania relacji łączących jednostkę z innymi oraz poznania własnego obrazu w oczach innych. Podjęcie decyzji natomiast to wybór określonej drogi życiowej wraz z wszelkimi jej konsekwencjami, zarówno tymi bliskimi, jak i odległymi. Wiąże się to z zaangażowaniem w określone działanie i zainwestowaniem energii życiowej. Jeśli wybór ten jest trwały, daje poczucie ciągłości w czasie i przestrzeni. Aby procesy te mogły mieć miejsce, niezbędne jest przyzwolenie i czas.
Jeśli młody człowiek otrzyma czas na eksplorację i integrację często sprzecznych doświadczeń, będzie mógł dokonać świadomego i odpowiedzialnego wyboru.
Jaka zatem jest rola rodziców, nauczycieli, dorosłych z jego otoczenia? Poprzednio pisaliśmy o zrozumieniu. Dzisiaj o wsparciu, dla którego zrozumienie jest podstawą, a które stanowi konieczny fundament dla ukształtowania dojrzałej tożsamości człowieka. Jak zatem wspierać nasze dorastające dziecko? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy odnieść się do poszczególnych etapów kształtowania tożsamości. Wsparcie bowiem ma służyć rozwojowi i musi być adekwatne do zachodzących zmian.
Początkowy etap kształtowania tożsamości przypada na tzw. okres burzy i naporu. Nazywany jest tożsamością rozproszoną. Zmiany, szczególnie te biologiczne, rodzą często niepokój i napięcie emocjonalne. Czasami ciało bywa odczuwane jako obce lub następuje utrata poczucia ciągłości własnej osoby wyrażająca się w przeświadczeniu jestem kimś innym niż byłem wcześniej. Odczucia te bywają szczególnie silne i nieprzyjemne, gdy młody człowiek spostrzega zmiany jako przychodzące nie w porę – zbyt wcześnie lub za późno albo nie takie, jakich by oczekiwał – negatywne lub szpecące. Wówczas może pojawiać się apatia i brak celów życiowych. Nastolatek angażuje się w działania przynoszące natychmiastową przyjemność lub doraźną korzyść, często zmienia formę aktywności w sposób niezrozumiały dla otoczenia. Istnieje ryzyko poszukiwania ukojenia w różnego typu używkach czy narkotykach. Faza rozproszenia bywa dla młodego człowieka niezwykle obciążająca. Nie wie on, kim jest, co się z nim dzieje i dokąd zmierza. Potrzebny mu wówczas silny autorytet, który określi zasady, normy i reguły postępowania. Jasno wytyczy granice i konsekwentnie będzie egzekwował ustalenia. Takiego arbitra warto poszukać w społecznie akceptowanej grupie promującej określone wartości. Dziewczyna lub chłopak, którzy znajdą w grupie zrozumienie i akceptację, będą mogli się z nią identyfikować i odzyskać w tym trudnym momencie równowagę. Uwolni to ich od ciężaru kompulsywnych poszukiwań odpowiedzi na pytanie „kim jestem”? Tej bowiem nie da się szybko i w sposób chaotyczny znaleźć. Potrzeba czasu i systematycznych, refleksyjnych działań. Uczestnictwo w grupie może być etapem przejściowym pomiędzy chaosem a bardziej świadomym i ukierunkowanym poszukiwaniem własnej tożsamości. Daje też dodatkowe korzyści, mianowicie przygotowuje do przyjęcia odpowiedzialności społecznej oraz tworzenia intymnych związków.
Identyfikacja z grupą, przyjęcie jej wartości, standardów i kryteriów oceny, bez uprzedniego ich sprawdzenia, wskazuje na kolejny etap na drodze do dojrzałości,- etap tożsamości lustrzanej (przybranej). Jest to zjawisko jak najbardziej wskazane i pozytywne pod warunkiem jego przemijania. Wszelkie demonstracje przynależności do określonego ugrupowania, które mogą drażnić lub niepokoić rodziców, należy przyjmować ze spokojem, uwagą i zainteresowaniem. Rozmawiać, pobudzać do krytycznego myślenia i weryfikacji przyjętych ślepo norm.
Moment rozczarowania, wynikający ze zderzenia się projektowanego ideału z rzeczywistością, w połączeniu z chwilą refleksji u dorastającego, może stać się bodźcem do przejścia w kolejną fazę rozwoju. Jest to faza tożsamości moratoryjnej (odroczonej). Na tym etapie człowiek eksploruje otoczenie, sprawdza, wchodzi w różne role, podejmuje aktywności, uczestniczy w rozmaitych grupach, po to by poznać siebie, swoje możliwości i preferencje. A w ostateczności dokonać wyboru. W tym czasie najlepsze co może zrobić zatroskany dorosły to pozwolić dziecku na poszukiwania i z uwagą przyglądać się, zadawać pytania, dyskutować, pobudzać do myślenia, pozwalać dokonywać wyborów i ponosić ich konsekwencje, ale też określać granice eksploracji. Jednym słowem dać przyzwolenie i stać na posterunku.
Młody człowiek, który zdobył różne doświadczenia i w sposób refleksyjny zintegrował je ze sobą, poznał siebie, określił w czym jest dobry i co mu w duszy gra, jest zdolny do podjęcia decyzji kim chce być, jaki chce być i co chce w życiu robić. Jest zdolny do jej podjęcia i odpowiedzialnego realizowania z ponoszeniem wszelkich konsekwencji. Wówczas możemy powiedzieć, że osiągnął etap dojrzałej tożsamości. Rolą rodzica jest zaakceptować wybór i pomóc w jego realizowaniu. Kiedy młody dorosły- nasze dziecko podejmuje własne, pierwsze samodzielne decyzje, analizuje je, przewiduje konsekwencje, możemy stać się partnerami, z którymi będzie konsultować swoje działania lub sięgać po ich opinie, gdy okażą się potrzebne. Wspieranie rozwoju własnego dziecka w jego dążeniu do uzyskania dojrzałej tożsamości jest równoznaczne z przygotowywaniem jego i siebie do rozstania, do odejścia, do przejęcia odpowiedzialności za siebie a później również za inne powierzone mu osoby.
„Nie wiadomo dokładnie, co będzie dalej. Upłynie wiele lat, mały Piotruś stanie się dużym Piotrkiem. Któregoś dnia pójdzie z rodzicami na spacer, a kiedy wyjdą na łąkę, rozpostrze ramiona, zamacha nimi jak skrzydłami i wzbije się w powietrze. Pomacha do nich z daleka i odleci. A oni będą patrzeć i będzie im smutno, że odlatuje, ale będą też rozumieli, że tak musi być. Leć, synku! Jak to dobrze, że nie boisz się latać!” (Katarzyna Kotowska Jeż)
Życzę wszystkim nam, żeby nasze dzieci nie bały się latać, a my byśmy potrafili cieszyć się z tego powodu.
Katarzyna Żak