Szczepienia ? prawdy i mity
W Polsce schemat szczepień jest zorganizowany w postaci tak zwanego kalendarza szczepień, który reguluje kogo i kiedy szczepić. Szczepienia obowiązkowe są bezpłatne. Nie ma tutaj w zasadzie pola do dyskusji. Na tym można byłoby skończyć artykuł, gdyby nie dziwna moda, rozwijająca się również w Polsce, polegająca na unikaniu szczepień. Część rodziców nie szczepi dzieci z obawy o skutki uboczne szczepionek lub z chęci powrotu do natury.
W tym miejscu pragnę przytoczyć kilka faktów. Szczepienie to podanie do organizmu, w różnej formie, osłabionych lub martwych mikrobów lub ich części w celu wytworzenia odporności, aby w przyszłości po kontakcie z chorobotwórczym drobnoustrojem nie doszło do rozwoju choroby. Dla różnych czynników chorobotwórczych skuteczność szczepionek jest różna, niektóre zabezpieczają niemalże w 100%, inne częściowo, jeszcze inne zapobiegają groźnym powikłaniom. Aktualnie używane szczepionki to nowoczesne preparaty. Używanie ich jest nadzorowane,
a możliwe powikłania niezmiernie rzadkie. Każdorazowo przed szczepieniem pacjent jest kwalifikowany przez lekarza, aby zminimalizować ryzyko powikłań – podkreślam niezmiernie rzadkich. Kalendarz przygotowany jest przez profesjonalistów, zgodnie z najnowszą wiedzą i okresowo aktualizowany.
Z dostępnych danych wynika, że odsetek dzieci szczepionych w Polsce jest stosunkowo wysoki (jeszcze). Niemniej ilość osób niezaszczepionych rośnie z roku na rok. Należy zadać pytanie, co oznacza niezaszczepienie własnego dziecka? Jednostkowo dla pojedynczego małego człowieka to ryzyko zachorowania na konkretną chorobę po kontakcie z nią. To nie wszystko. Z perspektywy całej populacji każde niezaszczepione dziecko obniża tak zwany współczynnik wszczepialności. Kiedy osiągnie on krytycznie niski poziom, wzrasta ryzyko epidemii. Tak właśnie stało się z odrą
u naszych zachodnich sąsiadów za Odrą.
Nie dziwią zatem inicjatywy lokalne (np. w Krakowie), aby uchwalić zakaz przyjmowania do publicznych szkół i przedszkoli dzieci, które nie są zaszczepione. Zwolennicy takich regulacji mówią: państwo za darmo dla dobra obywatela szczepi, jeśli ktoś nie korzysta, niech nie stwarza niebezpieczeństwa dla innych. Jedni powiedzą, że to logiczne, inni szokujące, jeszcze inni stwierdzą, że nawet gdyby uchwalić takie prawo, to nie będzie przestrzegane. Zgoda, ale dla przykładu w Stanach Zjednoczonych, gdy wzrosła liczba zachorowań na odrę, to przedszkola przestały przyjmować niezaszczepione dzieci ze względu na ryzyko epidemiologiczne
i jest to odnotowanym faktem.
W naszym kraju, jak wspomniałem, szczepienia są obowiązkowe. Zatem niepoddawanie się szczepieniom może być karane. Istnieją na tę okoliczność odpowiednie uregulowania. Nie są one egzekwowane, w praktyce jednak można mieć realny kłopot z wysłaniem dziecka na kolonię, bowiem kwestionariusze zawierają pytania o szczepienia.
Życie nie jest czarno-białe. Zajmując stanowisko w konkretnej sprawie, zawsze narażamy się na krytykę. Pozwolę sobie jednak na jednoznaczne stwierdzenie. Szczepcie Państwo dzieci dla ich własnego dobra i dla dobra innych małych pacjentów.
Dla wątpiących w siłę szczepień przypomnę nieco już zapomnianą chorobę – ospę prawdziwą, zwaną inaczej czarną. Jest to przykład choroby, która została całkowicie wyeliminowana dzięki powszechnym szczepieniom. Ostatni naturalny przypadek miał miejsce w 1977 roku, a w 1980 WHO uznało tę groźną chorobę za wyeradykowaną. Aktualnie dzieci już nie muszą być przeciw niej szczepione – bo choroba nie występuje. Przypomnę, że ostatnia epidemia ospy prawdziwej w Polsce miała miejsce nie tak dawno, bo w 1963 roku we Wrocławiu. Zachorowało 99 osób, z czego 7 zmarło. Dzisiaj ta epidemia nie wystąpiłaby, dzięki programowi szczepień.
Zaapeluję raz jeszcze! Nie bądźmy w XXI roku ciemnogrodem. Zachowujmy się odpowiedzialnie. Szczepmy dzieci w imię ich własnego dobra i dobra innych dzieci.
lek. Sebastian Nowicki - Wiceprezes Szpitala
Powiatowego we Wrześni