Wysiedlenie Niemców z Wrześni i powiatu wrzesińskiego w latach 1945-1950 - cz. 1
W marcu 1941 roku władze III Rzeszy, w ramach porządkowania spraw obywatelstwa niemieckiego, ustanowiły dla Niemców spoza Rzeszy, w tym na okupowanych ziemiach polskich, tzw. „niemiecką listę narodową” – Deutsche Volksliste (DVL). Wprowadzono podział osób na cztery grupy: I – Niemców aktywnych w okresie międzywojennym członków organizacji niemieckich, najlepiej hitlerowskich, II – Niemców biernych, III – Polaków pochodzenia niemieckiego lub mieszanego polsko-niemieckiego, IV – tzw. „spolonizowanych Niemców”. Wszyscy Reichsdeutsche, Baltendeutsche, większość innych niemieckich osiedleńców oraz prawie wszyscy volksdeutsche z I grupy i większość volksdeutschów z II grupy sama opuściła Wrześnię i powiat w styczniu 1945 roku, jeszcze przed frontem radzieckim.
W lutym 1945 roku w okresie walk o poznańską cytadelę w powiecie wrzesińskim przebywały jeszcze małe grupy żołnierzy niemieckich. Trudno określić, czy byli to żołnierze, którzy przypadkowo znaleźli się za frontem, czy też przerzuceni przez front przez swoje dowództwo do wykonania określonych zadań. 21 lutego aresztowano żołnierzy niemieckich – dwóch w gromadzie Bierzglin, czterech w Chwalibogowie, czterech w Bardzie, jednego żołnierza i jednego oficera w Obłaczkowie oraz jednego szpiega w Sołecznie. Wszystkich rozstrzelała Armia Czerwona. Następnego dnia rozstrzelano Białężycach po próbie ucieczki ujętego w Chociczy Wielkiej niemieckiego skoczka spadochronowego. W ostatnim dniu lutego wieczorem dostrzeżono przelatujący nad Grzybowem samolot niemiecki, a dzień później znaleziono na polu niemiecki karabin maszynowy, maskę gazową i lornetkę, zrzucone prawdopodobnie przez ten samolot. Tego samego dnia wzięto do niewoli dwóch ukrywających się w stogach w Noskowie żołnierzy niemieckich. W samej Wrześni jeszcze w maju 1945 roku niewielka grupa niemieckich jeńców wojennych przebywała w domu przy ulicy Warszawskiej 12. Na początku marca 1945 roku w Chwałkowicach koło Strzałkowa utworzono też obóz dla około 500 włoskich jeńców wojennych. 7 marca doszło w obozie do incydentu, w wyniku którego sowiecki strażnik zastrzelił jednego z jeńców.
Początkowo pozostali we Wrześni i powiecie po przejściu frontu volksdeutsche z grup III i IV, którzy w czasie II Rzeczypospolitej określali się jako Polacy (w samej Wrześni tych ostatnich pozostało wiosną 1945 roku około 200), liczyli na możliwość pozostania na miejscu na stałe. W czasie okupacji zostali oni na własny wniosek złożony do władz okupacyjnych uznani za Niemców (DVL) i przyjęli obywatelstwo III Rzeszy, co oznaczało też wyrzeczenie się obywatelstwa polskiego. Volksdeutsche tych dwóch grup otrzymali po okresie okupacji szansę rehabilitacji i przywrócenia obywatelstwa polskiego.
Nadzieję na pozostanie mieli nawet volksdeutsche z grupy II i nieliczni z grupy I. Tych jednak uznano zgodnie ze stanem faktycznym za Niemców, bo taką przynależność narodową podawali już przed agresją niemiecką jako obywatele II Rzeczypospolitej. Nie mieli oni szans na przywrócenie obywatelstwa polskiego i podlegali przymusowemu wysiedleniu.
Prezentowane dokumenty ilustrują okupacyjne losy mieszkanki Wrześni Gizeli Spes. Prawdopodobnie z powodu swego austriackiego pochodzenia została wpisana przez hitlerowców na DVL. Po wojnie zrehabilitowano ją sądownie dzięki pozytywnym świadectwom Polaków, ale sam wpis na DVL z przynależnością do grupy III VD (inny dokument wymienia grupę IV) był przyczyną pozbawienia jej po wojnie okresowo pełni praw publicznych. Władze wrzesińskie doskonale znały losy córki i zięcia Gizeli Spes, represjonowanych przez Niemców. Informują o tym dokumenty. Ani słowem nie wspomina się w nich jednak o losie jej męża Piotra Spesa. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam czytelnikom, uzupełniając informacje.
Piotr Spes urodził się w Komarówce powiat Brzeżany w 1885 roku (wówczas w Galicji, w II Rzeczypospolitej było to województwo tarnopolskie, obecnie na Ukrainie, już w 1946 roku wysiedlono przymusowo z Brzeżan wszystkich Polaków). W czasie I wojny światowej służył w armii austro-węgierskiej, potem w Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera. Od 1924 roku najpierw jako podporucznik a potem porucznik służył w 68. pp we Wrześni, gdzie później zamieszkał wraz z rodziną. Od 1931 roku był w stanie spoczynku, ale w 1939 roku został zmobilizowany i dostał się do niewoli radzieckiej. Przebywał w obozie w Kozielsku i w końcu kwietnia 1940 roku został zamordowany przez NKWD w Katyniu. Nazwisko Piotra Spesa znajduje się na Pomniku Katyńskim we Wrześni.
Podanie o przywrócenie obywatelstwa polskiego, czyli o rehabilitację, należało złożyć do Starostwa Powiatowego. Decyzję o rehabilitacji miało jednak podejmować nie starostwo, lecz sąd. Na początku czerwca 1945 roku starosta wrzesiński pisał do wojewody poznańskiego, że: „wszyscy volksdeutsche [III i IV grupy – przyp. M. T.] są mniemania, że będą mieć możliwość rehabilitacji i już teraz, nie czekając ukazania się rozporządzeń wykonawczych, zarzucają tak Starostwo, jak Sąd podaniami. (...) Byłoby wskazane, ażeby rozporządzenia wykonawcze ukazały się wcześnie, by w ten sposób dać możliwość powrotu niejednokrotnie wartościowym jednostkom do społeczeństwa polskiego, a z drugiej strony postawić wyraźnie sprawę w stosunku do tych osób, które są niegodne tego, że kiedyś mienili się być Polakami”. Starosta wyrażał też opinię, że tak jak volksdeutsche powinni być traktowani także ci, którzy złożyli wniosek o przyjęcie na DVL, choć ich tam z różnych powodów nie wpisano. Sądowa decyzja o rehabilitacji zależała przede wszystkim od tego, czy osoby zainteresowane we wniosku o rehabilitację dokładnie wyjaśniły okoliczności podpisania volkslisty oraz od tego, czy, jak ogłaszał starosta powiatowy, „z własnej woli zostały wpisane na niemiecką listę narodową i czy prowadziły szkodliwą działalność względem Narodu Polskiego”.
Na wrzesińskiej liście DVL III I IV grupy znalazły się między innymi także nazwiska Polaków szanowanych w mieście przed wojną. Trudno dziś określić, ile spośród tych osób podpisało volkslistę z przekonania, ile z oportunizmu, a ile znalazło się na niej dość przypadkowo. Zdarzały się też przypadki (w powiecie) takie, jak podpisanie volkslisty trzema krzyżykami przez analfabetkę czy wpisanie na listę w 1941 roku dziewczyny wówczas 14-letniej, która w 1945 roku już jako pełnoletnia starała się o unieważnienie decyzji swoich rodziców. W kwietniu 1945 roku mieszkaniec jednej z wsi powiatu wrzesińskiego w imieniu własnym, żony i dwu nieletnich córek, zwracając się o przywrócenie obywatelstwa polskiego, pisał do starosty: „Do 1942 roku mieliśmy wszyscy obywatelstwo polskie i podczas okupacji byliśmy wiernymi Polakami. Niemcy zmusili nas do przyjęcia niemczyzny, lecz dzieci moje tylko po polsku mówią (...). Ponieważ nazwisko moje jest niemieckie, a ja sam urodziłem się na Śląsku, przez to Niemcy dali mi volksdeutsch do odwołania [tzn. prawdopodobnie IV grupy – M. T.]. Korzyści żadnych z tego nie mieliśmy, gdyż byłem z całą rodziną i jestem Polakiem i zawsze Polakom pomagałem w każdej niedoli. Na powyższe stawiam cały szereg świadków z własnoręcznymi podpisami.” Pod podaniem znajdują się 82 podpisy mieszkańców wsi.
W sierpniu 1945 roku starosta wrzesiński relacjonował: „W związku z akcją rehabilitacyjną społeczeństwo szemrze, że ci, którzy wyparli się polskości podczas okupacji, mają być traktowani na równi z Polakami. Na ogólną liczbę 300 osób należących do III względnie IV grupy volksdeutschów zaledwie 5% ma warunki do rehabilitacji, lecz w tej chwili wszyscy składają deklaracje wierności i uzyskują tymczasowe zaświadczenia, co pozwala im przez przeciąg 6 miesięcy korzystać z praw polskich, do ostatecznego rozstrzygnięcia przez sąd.” Proces składania deklaracji zamknięto z końcem sierpnia 1945 roku, ale sądy nie podjęły do tego czasu żadnej decyzji o rehabilitacji.
Marian Torzewski
Tekst został stworzony w 2011 roku i ukazał się w Przeglądzie Powiatowym nr 95.